Będzie duża kolacja, dzik i siedem litrów wina. Kto potrzebuje Kyrie’ego Irvinga i Kevina Love’a?
Cleveland Cavaliers są 4-0 w tych playoffach kiedy nie gra Love, a Irving gra nie więcej niż 12 minut. Są też po prostu 3-0 bez obu z nich. Od dziewięciu spotkań Cavaliers nie przegrali meczu po 48 minutach. W niedzielę zrobili z Golden State Warriors Konferencję Wschodnią. Zasłużyli na nasz aplauz.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Do 2:0 zabrakło 2-3 centymetrów przy dobitce Schumperta w Game 1. Pewnie inaczej Game 2 by wtedy wyglądał, ale still 1:1 to jest kurwa wyczyn. Ten wynik teraz to trochę żart z NBA…
Maciek , top 10 ,naprawdę? Z taką bandą wyrzutków żaden koszykarz w historii nie wszedłby do finałów. LbJ to już nr 2, za Jordanem , a jeżeli wygra to kto wie.
Maciek celowo prowokuje:) top 2 lub top 1. Jeżeli chodzi o dominację fizyczną .. masakra
mało pamiętasz, a Philly z Iversonem??
Chodzi mi o TEN skład, wymień LbJ na kogo chcesz z historii i nic by nie ugrał. Iverson to mógłby ewentualnie z nimi iść na dobrą imprezę
Z takimi przeciwnikami na wschodzie może by jednak ugrał. Nie oszukujmy się, GSW to dopiero pierwsza prawdziwa przeszkodza w drodze po tytuł.
Równie dobrze mogło być 2-0 dla króla i ciekawe co dopiero wtedy by było… Nieprawdopodobne.
W kilku miejscach zarżałem w głos, 10 JR Smithów na 10!
Robi się bardzo ciekawie! Na 22 sek. przed końcem Green zablokował LBJ’a a Igoudala zebrał piłkę. Gdyby ją dobrze podał do bodajże Stefka (było 93-92 dla Dubs)Cavs musieliby faulować i było by najprawdopodobniej po meczu. Warriors w jakimś dziwnym letargu tak dziś jak i w game 1. Druga sprawa to świetna obrona Cleveland. Zapewne z Irvingiem i Miłością nie była by tak dobra. Nigdy nie byłem fanem Bronka ale cholera ogromny szacunek dla faceta. Jak można z takim składem dojść tak daleko? Naprawdę zacząłem wierzyć, że Cavs mogą to wygrać. WTF?
Właśnie myślę, że przez fakt że nie gra Irving a wiecej przez to Delly, Cavs w obronie są lepsi a w ataku rządzi Lebron, bo Delly nie potrzebuje piłki w rękach jak Kyrie. I dziś udało się wygrać.
W momencie jak Warriors wyrównywali pod koniec 4q, naszła mnie myśl czy może się zdarzyć jeszcze raz taka sytuacja że MVP finałów zostanie gracz z przegranej drużyny? Jeśliby Cavs przegrali a LBJ co mecz kręcił takie statsy? Do tej pory Curry jakoś nie przekonuje, dziś Klay odpalił ale najlepszy gracz serii niezależnie od wyniku jest w drugiej drużynie :)
Czuje sie jakbym ogladal finaly 2007, tylko Lebron jest lepszy: Ilgauskas->Mozgov, Boobie-> J.R., Hughes->Shumpert, Pavlovic->Delladedova.
Gdzie Zydrunasa obronie do Timofieja rim protection? Lub Hughesa boiskowemu IQ lub obronie do nacisku plastra Shumperta? Noi Drew Gooden to żadna bestia na desce, ala Tristan T. Zapomniałeś najważniejszego – Blatt. Potem doświadczenie Spurs kontra brak jego po stronie Warriors. Nikt z tej ekipy nie zagościł w finałach.
Po prostu mi sie tak skojarzyło, że znów Lebron vs the world :)
Z takim zapałem to objaśniłeś, że Bronek chyba będzie miał wyrzuty, że z tym mocarnym składa pod swoim orędziem nie dał rady zrobić w finałach sweepa tym całym miernotom z GSW ;)
Stało się to czego się najbardziej bałem. Warriors sie wyluzowali i dostali po tyłkach. Jak można się wyluzować po ledwie wygranym game 1? Ciekawe czy to wpłynie na nich tak jak po dwóch porażkach z Memphis.
Delly i Iggy – niesamowite jest to jak od dwóch zawidników teoretycznie rezerwowych może dużo zależeć…
Hej, trochę miłości dla obrony Cavs pliz. Swoją drogą brak gwizdków na Bronie w końcówce doprowadzał mnie do białej gorączki. Co to było?? “Anti-star no calls”? Na szczęście nie wypaczyły wyniku.
Przy pierwsze sytuacji Lebron zrobił kroki najpierw. Ale przy rzucie sędziowskim powinni odwizgać faul. W 3 kwarcie Cavs dostali conajmniej 2 gwizdki, które były mocno naciągane.
Hej, za dzisiejszy mecz jej nienawidze :) czyli można powiedzieć że mam do niej nawet sporo miłości.
Pewnie będzie 1:4 ale jestem w szoku jak zgraja średniaków robi mecz za meczem pod okiem LBJ. Dwie dogrywki w dwóch meczach z najlepszym teamem NBA. Monstrualne.
Rewelacyjny tekst:
Część z nich do dziś nie wie jeszcze jak wymawiać niektóre swoje imiona i nazwiska. Timofdże? Delladova?
To jest niesamowite jak Cavs dostosowali się do tego co mają. Widzę też oczyma wyobraźni jak Kobe z zawiścią ogląda LeBrona grającego jego koszykówkę… Z dodatkiem LeBrona Jamesa. :D
Czy to nie jest trochę tak, że Cavs i LeBron ściągają na siebie presję najpoważniejszych kandydatów do tytułu w przyszłym sezonie? Jak w takim składzie potrafią robić takie rzeczy, to wielką klęską będzie brak tytułu w rozgrywkach 15/16 z Irvingiem i “prawdopodobnie, choć nie wiemy tego, bo media” Lovem.
Podobno nagrania z akcjami defensywnymi Cavs z tego spotkania krążą już po knajpach. Zamiast tabletki gwałtu.
Cavs mieli szczęście, że Curry niepotrzebnie tyle rzucał. Oddał w czwartej kwarcie i w dogrywce kilka nieprzemyślanych rzutów, poniosło go trochę i efekt jest jaki jest. Ale ogólnie rzecz biorąc, to Cavs byli tą lepszą drużyną w drugim meczu, więc 1:1 to sprawiedliwy wynik. Ciekawe co powiedzą teraz wszyscy, którzy twierdzili, że już po Cleveland. Ja myślę, że może być naprawdę ciekawie. Najważniejsze, żeby teraz Warriors nie przestraszyli się w Cleveland i grali swoje dalej.
Rzucał to samo co zwykle .To tak jak odpalał trójki z 8 metra , gdyby tego nie trafiał ludzie za głowę by sie łapali. Przypomina mi sie tutaj słowo KB24 , który mówił ze jeżeli przestałeś rzucać z powodu nieskuteczności to przegrałeś z samym soba .Curry szukał rytmu cały mecz simple
Warriors nie mają w tych finałach tego co potrzebują od Currego i Greena czyli dwójki centralnych postaci ich kosmicznej ofensywy. Kerr musi wymyślić co z tym zrobić. GSW tak naprawdę przez całe playoffy nie pokazali tego mistrzowskiego swagu który pozwolił by dawać pod zastaw domy u bukmacherów na ich wygraną. Po tych 2 meczach niby dalej są faworytem na papierze ale nie mozna szans na pierscienie Cavs uwazac za nieprawdopodobne. Choc gdyby wygrali to byloby to nieprawdopodobne. Wlasciwie bardziej byla by to porazka Warriors niz wygrana Cavs. Cleveland bedzie w tym samym miejscu za rok, Warriors juz moze nie byc bo Thunder moga po raz kolejny nie miec takich problemow ze zdrowiem. Zreszta nie tylko Thunder beda lepsi. Dla Currego to byc moze jedyna szansa na pierscien.
Ciekawy jestem jak z tym wszystkim poradzi sobie Curry. Delly mógł mu się trochę wkitrać do głowy. Swoją drogą myślę, że taki Chris Paul zrobiłby z Australijczyka miazgę. Uwielbiam Stefka, w tym sezonie jestem wielkim fanem jego gry ale mam też nieodparte wrażenie, że chłopak dusi się z zespołami nastawionymi na dobrą defensywę. Jeżeli przeciwnik jest bardzo blisko, wręcz przyklejony, kontestuje każdy rzut (gracze typu Delly, T. Allen, Beverley)Curry traci tą magię, lekkość. W tych dwóch spotkaniach zdecydowanie nie był sobą i szczerze wątpię, żeby w Cleveland nagle zaczął rzucać po 35 pkt. Moim zdaniem to raczej kwestia braku doświadczenia na tak wysokim etapie rozgrywek. W tym momencie wiem, że … nic nie wiem. Wszystko tak się wymieszało, że nie mam pojęcia jak zakończy się ta seria. Każdy mówi, że Curry nie zagra drugi raz takiej kaszanki jak dziś, że obudzi się Green ale Smith czy Shumpert również nie grają tego na co ich stać (bardziej Smith). To nie będzie piękna koszykówka. Czuję więcej dogrywek. Cavs są na misji i chcą wyszarpać to zwycięstwo, to Warriors muszą coś wykombinować.
Obejrzałem. Wciąż nie wierzę :/ #steal
Podoba mi się LeBron w tych finałach. Poza swoimi warunkami fizycznymi jest mądrzejszy, spokojniejszy, idzie po swoje – stary mistrz. Właśnie teraz przypomina mi MJ’a bardziej niż kiedykolwiek. Warriors chyba za bardzo uwierzyli, że tytuł już im się należy, że wystarczy wyjść na parkiet i samo się wygra. Stawiałem 4:0 dla GSW i cieszę się, że się myliłem, bo jak na razie to nie zasługują na mistrzostwo. Puchar trzeba wyrwać przeciwnikowi z gardła, najlepiej razem z połową flaków i jajami. Zbyt luźno, zbyt nonszalancko czasami. Po dwóch meczach w Cleveland może się okazać, że jest 1:3 i będzie gorąco. Czy Warriors są w stanie wygrać pod presją? Pójść krok dalej i poczuć krew w wodzie, rozjechać przeciwnika i pokazać mu miejsce pod ścianą? Zobaczymy. Seria!
Super to ująłeś Aki :-) myślę podobnie.