Błędy JR’a mogły kosztować Cavs zwycięstwo, Smith dziękuje kolegom, że go uratowali

3
fot. League Pass
fot. League Pass

Przez 12 lat jego kariery w NBA bardzo dobrze pozanośmy JR Smitha i wiemy jak nieobliczalnym jest zawodnikiem. Niewątpliwie potrafi rzucać, może seryjnie trafiać za trzy, ale też często zdarzają mu się głupie zagrywki, forsowanie własnych rzutów i do tego jest problemem w obronie. Był już najlepszym rezerwowym NBA, ale wcześniej miał również moment, kiedy nie mógł znaleźć dla siebie miejsca w najlepszej lidze świata i wyjechał do Chin. Teraz pomogła mu przeprowadzka do Cleveland, po której został uwolniony od pokus nocnego życia w Nowym Jorku i jak przyznaje, skupił się na koszykówce. Po słabym początku sezonu w najgorszej drużynie Wschodu, w Cavs dostał miejsce w pierwszej piątce i świetnie spisywał się obsługiwany podaniami przez LeBrona Jamesa trafiając 39% swoich trójek.

Niestety ten okres ‘dobrego JR’a’ nigdy nie trwa za długo i jak zawsze musiał przypomnieć o sobie. W playoffach nie pomógł drużynie, kiedy za swoje głupie i niebezpieczne uderzenie łokciem Jae Crowdera został zawieszony na pierwsze dwa mecze serii z Chicago Bulls. Poważnie osłabił Cavs, na szczęście jego koledzy poradzili sobie bez niego.  Natomiast w Finałach Wschodu pokazał znowu tę lepszą twarz i był kluczową postacią z ławki. Zaczął od ustanowienia swojego rekordu playoffów trafiając 8 razy za trzy w Game 1, a w ostatnich dwóch meczach zanotował double-double, po tym jak wcześniej przez cały sezon tylko raz zebrał 10 piłek.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE

  1. Cavs mieli szczęście, że Curry niepotrzebnie tyle rzucał. Oddał w czwartej kwarcie i w dogrywce kilka nieprzemyślanych rzutów, poniosło go trochę i efekt jest jaki jest. Ale ogólnie rzecz biorąc, to Cavs byli tą lepszą drużyną w drugim meczu, więc 1:1 to sprawiedliwy wynik. Ciekawe co powiedzą teraz wszyscy, którzy twierdzili, że już po Cleveland. Ja myślę, że może być naprawdę ciekawie. Najważniejsze, żeby teraz Warriors nie przestraszyli się w Cleveland i grali swoje dalej.

    0