Przez chwilę zrobiło się naprawdę cicho w Toyota Center. Stephen Curry upadł na głowę z drugiego piętra i przez kilka minut leżał bez ruchu na parkiecie. Realizator transmisji oszczędził nam tego widoku. A może bardziej chciał uszanować prawo rodziny Currych do przeżywania na swoich warunkach czegoś, co w tamtej chwili wyglądało na tragiczny w skutkach wypadek. Mike Breen, Mark Jackson i Jeff Van Gundy milczeli i naszym jedynym źródłem informacji pozostawała twarz Boba Myersa.
Upadek Curry’ego wyglądał tak poważnie, że nawet realizator transmisji porzucił wszelkie myśli o polowaniu na dobre ujęcia.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Geniusz zła McHale na swojej drodze do zwycięstwa ;) Jak pod poprzednim skrótem z meczu chłopaki napisali, że jak udało się wyjść 3-1 to, że wyjdą z 3-0, zakończą 3-4 by być w gazie na finały :D Przypomina mi to filmy chińskie gdzie bohaterowie przyciśnięci do muru robią rzeczy “magiczne”. Takie “Wojownicy shaolin kontra ninja” czy inne. Tutaj mamy “Genius zła McHale kontra wojownicy ze złotego stanu”. Już w środę na ekranach twoich urządzeń. ;) :D
Chętnie poczytam sobie dzisiaj jak liga zniszczy Howarda za takie zachowanie – w nawiązaniu do Dellego ;)
chyba Boguta bo to dotyczyło prowokatora sytuacji. Ci Australijczycy….
Nah, analogia do niebezpiecznych zachowań zawodników w PO. Bodaj w serii z Clipps Howard machał ramionami gdzieś na wysokości facjaty DeAndre Jordana.
Oj oj oj oj oj oj oj oj oj oj Stefan nie rób tak, bo zawał!
Honorowy dla Rockets. Kończcie to 4-1 we własnej hali.
comeback is real
To wszystko bez znaczenia ponieważ…Stephen Curry