Kontuzjowany LeBron James nie odpuścił i doprowadził Cavs do zwycięstwa

3
fot. League Pass
fot. League Pass

Po przegraniu dwóch pierwszych meczów na własnym parkiecie Atlanta Hawks nie zamierzali się poddawać i prowadzili bardzo wyrównaną walkę z gospodarzami w Quicken Loans Arena. Niewiele im zabrakło, żeby wyrwać zwycięstwo, ale Jeff Teague spudłował potencjalnego game-winnera na finiszu czwartej kwarty, a w ostatnich sekundach dogrywki nie udało im się doprowadzić do kolejnego remisu. Przegrali 111:114. Tymczasem Cleveland Cavaliers pociągnął kontuzjowany, ale rewelacyjny LeBron James, zapewniając im prowadzenie 3-0 w serii.

LeBron rozpoczął spotkanie  pudłując pierwsze 10 swoich rzutów i przez cały wieczór miał problemy z dokuczającymi mu urazami prawego kolana i kostki, a do tego łapały go skurcze.

Ale to jest ten moment sezonu, kiedy nic i nikt nie jest w stanie go zatrzymać. Na samym początku dogrywki doznał kontuzji prawej nogi, mocno utykał i dał sygnał trenerowi, że chce zejść z parkietu. Ruszył już nawet w stronę ławki, kiedy gra została przerwana, ale zaraz zrezygnował i postanowił zostać.

Pewnie spojrzał na to kto może go zastąpić i uznał, że już lepiej jeśli spróbuje mimo wszystko grać dalej. Cavs są już bez Kevina Love’a, bez Kyrie’go Irvinga i James nie mógł nawet chwilę zostawić swoich kolegów. Potrzebowali go w tym decydującym momencie, a on nie zamierzał oddawać Hawks tego meczu.

„On nie pozwoliłby nam tego przegrać” David Blatt

LeBron został na parkiecie i na finiszu zapewnił Cavs zwycięstwo. Trafił kluczową trójkę z lewego rogu na 36 sekund przed końcem, która dała gospodarzom prowadzenie, następnie skutecznie kontestował penetrującego Teague’a, po czym sam dostał się pod kosz w kolejnej akcji, powiększając przewagę Cavs.

Potrzebował 37 rzutów, żeby uzbierać 37 punktów, ale miał też aż 18 zbiórek i 13 asyst i wygrał ten mecz. Na boisku spędził 47 minut i jak tylko wybrzmiała końcowa syrena, padł na parkiet. Był wykończony. Dał swojej drużynie wszytko co mógł.

Po meczu ponad godzinę zajmował się nim sztab lekarski, na konferencję prasową przyszedł utykając, ale jeszcze zanim zeszedł do szatni mówił, że na pewno wystąpi w Game 4. Nic go nie zatrzyma. Jest już tak blisko doprowadzenia Cavs do finałów.

3 KOMENTARZE