Przed Game 7, kto jest większym przegranym po sześciu meczach?

18
fot.  Ed Crisostomo / Newspix.pl
fot. Ed Crisostomo / Newspix.pl

Houston Rockets i Los Angeles Clippers rozegrają dzisiaj decydujący mecz numer siedem. Teoretycznie jest dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy. Obaj z Maćkiem zapowiadając tę serię typowaliśmy, że będzie tutaj siedem spotkań. Ale to było jeszcze zanim obie drużyny wyszły na parkiet, kiedy wydawało się, że będzie to bardzo interesująca i wyrównana rywalizacja. To co wydarzyło się później to już zupełnie inna historia, której nikt nie mógł przewidzieć. To zdecydowanie najdziwniejsza seria tych playoffów, a pewnie też najdziwniejsza jaką oglądaliśmy w ostatnich latach.

Po czterech meczach półfinałów konferencji w trzech seriach był remis. Clippers byli jedyną drużyną na prowadzeniu i panowało powszechne przekonanie, że już wygrali, a zakończenie rywalizacji to tylko formalność. W tamtym momencie mecz numer siedem wydawał się bardzo prawdopodobnych w pozostałych seriach, a Rockets mieli zostać odesłani na wakacje już po piątym. Nikt nie przypuszczał, że ostatecznie to właśnie ta seria będzie jedyną, która rozstrzygnie się dopiero w tym decydującym pojedynku. To ogromna niespodzianka i też ogromna porażka dla Clippers, którzy do tego dopuścili.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

18 KOMENTARZE

  1. W tym meczu cos do udowodnienia maja obydwie druzyny. Nie mozna mowic, ze w tej serii moze wygrać gorsza drużyna. Moze Rakiety zagrają porządna koszykowke dziś i zdecydowanie pokonają druzyne Riversa? A moze to Clippersi wzniosą sie na wyżyny swoich umiejętności? Tak czy tak, wygra lepszy.

    0
  2. Adamie, bez urazy, zazwyczaj drobne potknięcia językowe nie sprawiają mi żadnego proniemu, ale “jeden z najefektywniejszych upadków w historii” szczerze poprawił mi humor w deszczowy, niedzielny poranek :) teraz czekam tylko na zaawansowane statystyki związane z tym zagadnieniem!

    Pozdrawiam

    0
  3. W tych całych PO brakuje mi Blake’a Griffina bijącego się z kimś. Seria Chicago – Cleveland przeminęła z wiatrem, a ja wciąż czekam na brawl. Mam też nadzieję, że będą w tym meczu emocje, a nie kontrolowany blow-out, bo jednej z drużyn siądzie rzut na początku.

    0
  4. Dajcie sobie spokój z tą ciągłą szyderą z tym Arkiem. Tylko mnie to nudzi?

    Widocznie społeczność NBA w Polsce jest “taka mądra” i rozległa, że najlepiej szydzić. Wiadomo, każdy z Was jest mądrzejszy od Thibsa, Brooksa, Wittmana i LeBrona to wyżywacie się na chłopaku, który cieszy się koszykówką. Zignorujcie jak Was nie interesuje, a nie prężycie się jak durnie.

    0