Próbuję sobie właśnie przypomnieć, w który to weekend myśleliśmy, że te playoffy są takie nudne, takie przewidywalne… I oczywiście to było tylko kwestią czasu, zanim to się zmieni.
W piątek Derrick Rose, a w sobotę Paul Pierce swoimi rzutami o tablicę podnieśli ciśnienie tego co się dzieje i wg ESPN Stats & Info po raz pierwszy od czasu wprowadzenia 16-drużynowego formatu playoffów (1984) mamy sytuację, w której w półfinałach po trzech meczach prowadzą wszystkie cztery drużyny rozstawione niżej.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Atlanta to chyba wciąż najpoważniejszy kandydat – wciąż brakuje wiary w wittmana, brakuje wiary w regularność wizzies i w ich ławkę, która może ale nie musi pojawić się w następnym meczu. Z drugiej strony to najrówniej grająca drużyna na wschodzie w tym momencie i… To właściwie jest komentarz odnośnie całych tych playoffów
No to przewrotnie,mecze numer 4 wygrają Houston i Cavs. Atlanta i Warriors wygrają za to mecze numer 5.
Co z tym Wallem ? Nie zagra już w tych PO ? Jeżeli tak to mój typ to Atlanta, jeżeli jednak John zagra w kolenym spotkaniu to typuję Cavaliers.
A ja mysle, ze Chicago wygra dzisiejszy mecz. Mam wrażenie, ze Rose i reszta znaleźli juz sposob na CAVS, tyle ze w poprzednim meczu mieli po prostu farta, a dziś juz beda doskonale wiedzieli jak grac zeby wygrać. Jezeli natomiast dziś drużyna z Chicago przegra, to przegra tez cała serie i w finale konferencji zagrają Cleveland z…no wlasnie, z kim?
W tej sytuacji która zrobiła się teraz w playoffach gdzie nie ma właściwie wyraźnego faworyta LeBron mógłby zacierać ręce na odzyskanie tytułu. Mógłby gdyby miał Love i w pełni zdrowego Irvinga. Jednak nie ma. Nawet jednak nie będący w pełni sił Cavs mogą zdobyć tytuł. Bulls też mają swoje problemy (Rose i Noah to już nie są Ci zawodnicy którymi byli przed kontuzjami, teraz jeszcze urazu doznał Pau) a dalej czekają Wizards (albo bez Walla albo z niezbyt zdrowym) lub Hawks (z urazami, bez lidera, bez pasji, bez tego wszystkiego czym zachwycali w sezonie). Finał jest więc nawet dla tych Cavs, bez Love i z kuśtykającym Irvingiem, całkiem realny.
Na zachodzie: Rockets bardzo brakuję Beverleya na obwodzie. Tego bullteriera w obronie. Jeśli przegrywasz 2 mecze z Clippers w których CP3 łącznie nie gra nawet 30 minut, a w jednym z nich Reddick i Rivers rzucają Ci ponad 50 punktów to coś jest nie tak z Twoim backcourtem (tak tym w którym gra prawie MVP James Harden). Warriors umierają na obronie Grizzlies, zostają zjadani mentalnie i coraz realniejsza staje się myśl, że tej serii nie wygrają. Finał zachodu Clippers – Grizzlies jest tu realny i w takiej konfiguracji typowałbym Memphis do wielkiego finału. Mają o niebo lepszych obrońców obwodowych niż Rockets (spytajcie Splash Brothers) i mogą solidnie zmęczyć Griffina przepychaniem się z Randolphem i Gasolem.
To nie jest must win dla Cavs???
Oczywiście, że jak najbardziej JEST
Eee… Jeśli LeBron idzie z kolegami na jogę, to jeszcze nie
Curry zastanawia się czy nie powinien zacząć rzucać o tablicę :P
Liczę ,że Wizards w gazie dodatkowo zmotywowani utratą Walla przejdą Hawks i spotkają się w finale konferencji z Bulls- Rose alive!
Na zachodzie kibicuję Warriors i myślę,że jeszcze się obudzą i dojdą do finału. Z dwójki Rockets/Clippers jest mi obojętne kto przejdzie bonie przepadam ani za jednymi ani drugimi.
Chciałbym finału Wizards – Warriors
Finał ma być miski kontra byczki i już ! :)
Jeżeli nie zagra Gasol to Bulls i tak mogą mieć sposób na Cavs grając pick Rose/Mirotić tak jak Warriors graja Curry/Green. Mirotić zostając za łukiem wyciągnie jednego wysokiego Cavs zapewniając Rose więcej miejsca na wjazd pod kosz. Rose będzie mógl albo wjechać i skończyć sam albo oddać to prawdopodobnie niepilowanego Miriticia lub na skrzydła do czekających tam Butlera czy Dunleavy’ego. Mirotić dostając piłkę albo móże rzucić albo zmylić dobiegającego obrońcę pompką, wjechać pod kosz czym zassie obrone w paint zostawiając kogoś wolnego za łukiem. Może też sam kończyć bo był moment sezonu gdy jego wjazdy zza łuku wyglądały jak akcja nie do zatrzymania.
Kto ma najwiekszego szanse wygrać Game 4 na wyjeździe? Zdecydowanie Warriors. W koncu wygrali 65 spotkan w regularnym sezonie, byli jedna z 10 najlepszych druzyn ever RS i w końcu to powinni pokaać w playoffach. Kwestia trafiania otwartych trójek.
Wyobrażacie sobie finał Grizzlies – Wizards? Ciekawe ile osób by to oglądało, pewnie dwa razy mniej niz Spurs – Heat.
A to bardzo realny matchup na ta chwile. Bardzo. Byłoby to coś nowego.
Widzę, że umknęło to w relacji z tej serii, ale Thibs grał ostatnie 7 minut meczu small-ballem. To prawda, że Noah grał słabo, Pau był kontuzjowany, a Mirotic miał 5 fauli, ale szczerze mówiąc byłem w szoku, bo prędzej spodziewałem się Mohammmeda niż Butlera/Dunleavy’ego na czwórce. Ciekawi mnie czy Thibs zacznie częściej tak grać przeciwko ustawieniu z Jamesem na PF. To może być odpowiedź Bulls na ich problemy z frontcourtem i wszystko zależy od tego ile pary zostanie Jimmy’emu na końcówki meczów. Jeszcze przed tą serią można było przewidzieć, że Chicago będzie miało przewagę na ławce, ale TT stał się bardziej elastyczny (np. granie Butlerem tylko kiedy LeBron jest na parkiecie = odejście od sztywnych rotacji) i jeszcze bardziej ucieka Blattowi. Dlatego wg mnie Thibs + kontuzja Irvinga = awans Byków.
Oglądałem mecz na C+, uszy krwawiły aż do timeoutu pod koniec 1Q kiedy to gały wyszły mi na wierzch.
Steph Curry’s mom. You’re da real MVP!