Według najnowszych doniesień Stephen Curry wygrał głosowanie na MVP i dzisiaj oficjalnie ma to zostać ogłoszone przez NBA. Nagrodę odbierze przed meczem numer dwa półfinałów Zachodu, tymczasem w pierwszym pojedynku z Memphis Grizzlies po raz kolejny potwierdził, że w pełni zasłużył na to wyróżnienie. Rozpoczął od kreowania kolegów i już w pierwszej kwarcie miał 5 asyst, potem dołożył dwie kolejne trójki przed końcem drugiej kwarty, a w trzeciej wyprowadził Golden State Warriors na wysokie prowadzanie.
Gospodarze mieli tydzień przerwy po wyeliminowaniu New Orleans Pelicans, ale tak długi odpoczynek nie wybił ich z rytmu. Od samego startu trafiali swoje rzuty i rozbijali obronę Grizzlies. To był bardzo jednostronny pojedynek, blowout od połowy trzeciej kwarty. Goście zdobyli pierwsze punkty w meczu, po czym Warriors odpowiedzieli serią 8-0 i już do samego końca byli na prowadzeniu, w tym po przerwie cały czas była to dwucyfrowa przewaga. Skończyło się na 101:86 (1-0).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Allen stał się najbardziej znienawidzonym graczem na zachodnim wybrzeżu. Dobrze, że nie wszedł przypadkiem w instalacje gościa od krzeseł, bo mógłby już nie wyjść z hali o własnych siłach ;)
Eeee… przesada, ale jeśli to ma pomóc drużynie to wspieram :):):)
Przynajmniej to nie taka patologia jak w Knurowie…
Knurowie?
“Kibicowanie” przedwczoraj w Knurowie zakończyło się śmiercią kibica…
Tak się w Polsce kibicuje na kopanej.
Taka dygresja to była, niezwiązana z Oakland ;)