Kolejna zwykła środa w NBA. Sezon NBA jest o kilka kroków od March Madness, a Larry Sanders jest na szczęście bardzo daleko od jakiegokolwiek madness. Bardzo lubię jego decyzje. Znaczy byłem jego fanem, taki gracz, którego sobie upatrujesz i śledzisz, ot tak, nie znając przeszłości. Szkoda, że nie zagra już w NBA, ale są takie decyzje, które chcesz podjąć i czasami sam nie wiesz czemu zwlekasz tak długo. Hej Larry, dobrze robisz, trzymam kciuki i chciałem to napisać po prostu tutaj, bo dla wielu z nas przychodzi czas, że trzeba się wytłumaczyć z decyzji, które są pozornie dobre tylko w naszych własnych głowach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Larry Sanders!
Dobrze zrozumiałem, że Larry spędził spory czas w szpitalu i leczył się z choroby psychicznej? Wyszedł, przewartościował życie i pożegnał się z NBA?
tak,
Nba to było dla niego za dużo presji i stresu i czasu. doszedł do wniosku że inne rzeczy liczą się dla niego bardziej niż koszykówka i są bardzije warte poświęcania czasu.
A w ramach przewartościowania zrezygnował z wartościowego kontraktu, który dostał za nic?
Tak, ale zrezygnował z dużej części kontraktu. Podstaw pod to co napisałeś Dericka Rose’a, Amare, i całą resztę przepłaconych grajków, którzy też dostali kontrakty za leczenie kontuzji a z kasy nie zeszli.
“Sorry panowie, ale nie chce mi się już grać w kosza, ale kontrakcik sobie zatrzymam, nie ma problemu, co nie?” Postawmy mu pomnik przed halą, że dostanie za nic 20 milionów zamiast 40… Nie wierzę, że można przytaczać w ramach jego obrony tekst, że zrezygnował z części kontraktu, przecież to jest absurd. Kontuzjowani gracze dążą do powrotu i wracają na boiska. Amare wrócił i gra, jest przepłacony jak połowa ligi, ale gra i się stara. Nie zrezygnował po kilku miesiącach od podpisania nowego kontraktu na rzecz zostania artystą estradowym czy innym pływakiem synchronicznym, tylko robi to za co mu płacą. Idź do nowej pracy i podpisz umowę. Stwierdź po chwili, że to nie dla ciebie i pobieraj sobie połowę pensji, siedząc przez ten czas na dupie w domu albo zacznij pracę w innym miejscu i powtórz ten sam myk. Żyć nie umierać.
Pisałem już pod fleszem, ale dodam tutaj odnośnie PnŻ – Dragic nie ma 27 lat, tylko za trzy miesiące skończy już 29.
Więcej rzutówek!
Ilu Gobertów potrzebowaliby Francuzi w 1940?
jedną rękę
“Najstraszniejsze są równania z wiadomą, której nie chcemy przyjąć do wiadomości.” Od razu przypomniało mi się po pierwszym akapicie.