Minnesota Timberwolves i Brooklyn Nets mieli już dogadaną wymianę między sobą, ale spędzili ostatnie godziny przed trade deadline nerwowo wyczekując decyzji Kevina Garnetta. To w jego rękach było to, czy transfer zostanie sfinalizowany, ponieważ mając w kontrakcie klauzulę no-trade musiał się zgodzić z niej zrezygnować. Ostatecznie zrobił to i jutro będziemy świadkami wielkiego powrotu – po ośmiu latach KG znowu wyjdzie na parkiet w koszulce Wolves. Już dzisiaj natomiast prawdopodobnie będzie miał miejsce inny comeback i zobaczymy Tayshauna Prince’a grającego znowu dla Detroit Pistons, gdzie spędził pierwsze 11 lat swojej kariery. Z nim jednak nikt nie konsultował się przed wymianą, a on – jak sam przyznał – był wkurzony kiedy dowiedział się, że został wytransferowany.
Cały czas pamięta jak dwa lata temu czuł się zlekceważony przez Pistons. Był z tym klubem związany od początku kariery, a oni nawet nie poinformowali go, że zamierzają go przehandlować. Dowiedział się dopiero jak było już po wszystkim i był bardzo zaskoczony, że musi pakować walizki i wyruszać do Memphis. Od tamtego czasu jednak w Detroit sporo się zmieniło, przede wszystkim stery przejął Stan Van Gundy i to nie ze względu na sposób w jaki rozstał się poprzednio z klubem, Prince nie był zadowolony, że teraz tu trafił. Był wkurzony na sam fakt wymiany, ponieważ to mocno pokrzyżowało jego plany.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.