Wielu trenerów zazdrości Stanowi Van Gundy’emu tego, że tak po prostu mógł usunąć Josha Smitha ze swojej drużyny. Jest mnóstwo takich sytuacji, gdy trener chciałby pozbyć się zawodnika, który z różnych względów mu nie pasuje, ale albo musi nim grać duże minuty, bo ma on wysokie zarobki i władze klubu nie chcą wydawać takich pieniędzy na rezerwowego, albo musi trzymać go w rotacji, bo management widzi w nim obiecujące perspektywy na przyszłość, albo trzeba nim grać czekając aż generalnemu managerowi uda znaleźć wymianę. Nikt poza SVG nie zwalnia swojego najlepiej opłacanego zawodnika, który na dodatek ma jeszcze kontrakt na dwa kolejne lata za $27 milionów. Takie rzeczy się nie dzieją jeśli nie ma amnestii do wykorzystania, albo nie jest to bezpośrednio związane ze zrobieniem miejsca w salary cap, żeby zaraz podpisać dużo lepszego wolnego agenta. Nawet jeśli taki gracz sprawia poważne problemy i jest ‘rakiem’, najpierw ogranicza się jego rolę, potem ewentualnie odsuwa od drużyny, cały czas starając się znaleźć sposób, żeby jak najmniejszym kosztem go wytransferować, a ostateczność to buyout.
Zwolnienie Smitha na pewno nie było rozsądnym posunięciem z managerskiego punktu widzenia. Oczywiście, jego wartość była niska, nie udało się znaleźć wymiany, a jeśli już ktoś był zainteresowany to oczekiwał żeby Pistons dopłacili swoim pickiem, albo żeby w zamian przejęli inne niekorzystne kontrakty. Można było jednak poczekać do trade deadline i zobaczyć czy nie znajdzie się jakaś zdesperowana drużyna, która za wszelką cenę będzie chciała poprawić swoje szanse w walce o playoffy lub marząc o czymś więcej zgodzi się przejąć Smitha. Gdyby to nie Van Gundy podejmował decyzje kadrowe, pewnie zostałoby to inaczej rozegrane. Ale on nie musiał pytać się o zdanie generalnego managera i czekać czy uda się znaleźć wymianę. Musiał tylko mieć zielone światło od właściciela klubu, że zgodzi się płacić zawodnikowi, którego nie ma już w drużynie. W Oklahomie to by nie przeszło, ale Tom Gores się zgodził i prezydent Van Gundy na prośbę trenera Van Gudy’ego tak po prostu pobył się zawodnika, który mu przeszkadzał. Zrobił coś, o czym wielu trenerów może tylko pomarzyć.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Bardzo ciekawie się to ułożyło. Swoją drogą pytanie jak Houston odnajdą się z tym “dziadem”…
kozak grafika :D
Paint, gumka czego chcieć więcej
pomysłu :)
Stawiam, ze pod koniec rs bedzie to 18 mpg, głównie z ławki i w garbage time.
Moze w koncu pojawila sie dla calego miasta pograzonego w kryzysie?
Obywatelska korekta:
“a ich zwycięstwa były bardzo przekonywujące”
Nie przekonywujące, tylko przekonujące albo przekonywające.
A w tekście czekałem jeszcze na porównanie wyników Houston:)
Piękna historia. Da się to wreszcie oglądać.
Stan jest inspiracją dla innych:
http://bit.ly/1DlrxkN
To jedno mi nie daje spokoju. Skoro Stan miał świadomość,że Smith to rak czemu nie grał nim mniej? Czemu nie posadził go na ławce i nie próbował zmniejszać jego roli? Nagle ni z gruszki ni z pietruszki gościa zwalnia i bezsensownie płaci mu za nic. Naprawdę uważacie,że podbijał wartość transferować Smitha niemalże przez pół sezonu wiedząc jak bardzo szkodzi drużynie? Ja nadal uważam,że można było to rozegrać lepiej, ale póki co wyniki bronią Stana.
Brak jaj, w pociagnieciu za spust, robiac taki ruch, w koncu sie przemogl, dorosl do meskiej decyzji, w koncu fala krytyki spada na niego jak GM i Head Coach -w przypadku gdyby nie pyklo , polsrodki w tym przypadku by nie pomoglyby..
Tak na serio mozemy tylko snuc domysly, dlaczego tyle zwlekal, ale jezeli traktujemy Smitha jako cancer element team spirit, to nalezalo go wyciac w calosci, a nie polsrodki, jako sadzanie na lawce, zmniejszanie roli stopniowe.
Ta sytuacja pokazuje, że liczy się nie tylko to, kogo masz w składzie, ale też kogo w nim nie masz.
Fajne analityczne arty ostatnio od Adama – BIG PLUS
Co do SVG, to mam baaardzo mieszane uczucia i tak – bede sie przypierdalal.
Najpierw gra duze minuty JSmoove i daje mu najwieksza role w teamie. Pozniej gra trojka Drummond, Monroe, Smith z tym ostatnim na SF, gdzie wszyscy i ich mamy od 2 lat (co slusznie zauwazyl Maciek) wiedza, ze to poroniony pomysl. Dalej (wkrotce) traci za bezcen Monroe i wywala za nic Smitha.
Wiem, ze to gdybologia ale jednak poza ostatnia seria wygranych, to w szkolnej skali ocen, bylaby pala z wykrzyknikiem dla SVG…
Ale jak mawia Zen Master – GM-a ocenia sie po 5 latach :)