Wizards i Celtics rozegrali dwumecz w back-to-back. W niedzielę spotkali się w Bostonie, a w poniedziałek pojechali na rewanżowe starcie do Waszyngtonu. W obu przypadkach scenariusz był bardzo podobny – gospodarze uzyskiwali wysokie prowadzenie, po czym goście gonili ich w czwartej kwarcie. W TD Garden Wizards udało się zejść z 25 punktów straty do jednego na samym finiszu, ale na więcej Celtics już im nie pozwoli. Teraz comebeck gości był bardziej udany, odrobili -23 punkty z trzeciej kwarty i potrzebna była dogrywka, a potem jeszcze druga. W doliczonym czasie gry ponownie mieliśmy comebacki, ale tym razem w wykonaniu Wizards. Dwukrotnie wracali przegrywając już 7 punktami i ostatecznie udało im się zrewanżować za porażkę w Bostonie. W drugiej dogrywce John Wall przejął grę i zapewnił im zwycięstwo, a po meczu powiedział komu dedykuje swój fantastyczny występ i polały się łzy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To samo Adreian Payne i Adorable Lacey w Michigan State. Ciężkie są takie historie, tym bardziej, że tyczą się dzieci. Cholera…
Wall od zawsze wydawał mi się spoko gościem.
Prawie zemścił się ten niski skład na Randym, bo Hump ma tendencje do rzucania trudnych mid rangerów i bicia własnych kolegów przy walce o każdą zbiórkę.
Gortat tymczasem, o czym może warto wspomnieć dobił już do 79% FT% w tym sezonie i aktualnie ma serię 18 celnych z rzędu.
Nvm jest w fleszu i to już 21 z rzędu, kiepsko się liczy o 4:15 rano ;)
Rewelacyjnie ogląda się Smarta w obronie. Zagrał parę spotkań dopiero w NBA, a śmiało w top10 obrońców obwodowych ligi go zmieszczę