Portland Trail Blazers przyjechali do Denver dzień po trudnym meczu na własnym parkiecie z Charlotte Hornets, w którym do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo. Do tego, ponownie byli bez kontuzjowanego Nicolasa Batuma, a w ich piątce po raz kolejny pojawił się Allen Crabbe.
Gospodarze tymczasem mieli dwa dni przerwy, ostatni raz grając w niedzielę z Blazers. Mieli czas żeby przygotować się do tego pojedynku i wyciągnąć wnioski po porażce w Portland. A co jeszcze bardzo istotne, po raz pierwszy w tym sezonie trener Brian Shaw miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników, natomiast Danilo Gallinari i Nate Robinson nie mieli już nałożonego limitu minut. Idealne warunki, żeby przerwać wreszcie serię porażek, prawda?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie wygląda to dobrze.
Ale to jest przykre :/
Kto tam ma bronić? Przecież to, nie owijając w bawełnę, najgłupszy zespół w lidze i nikt nie jest nawet blisko
Dokładnie to samo chciałem napisać, Denver od kilku lat gra tak samo i chyba pora na gruntowana przebudowę zespołu.
We want Karl!!
A ja czekam na powrót Karla ! Tak jak słusznie ktoś wyżej zauważył ten zespół ma mizerny potencjał defensywny, a z takimi IQ Masters jak McGee czy Hickson daleko się nie zajedzie.
Teraz, albo powrót Karla i znów fun-to-watch Denver, albo gruntowna przebudowa.