Kobe Bryant wrócił. To dopiero sam początek sezonu, ale ponownie jest on w gronie najlepszych strzelców ligi. Wcześniej przez półtora roku zdołał wystąpić tylko w 6 meczach i zastanawialiśmy się jak to będzie, czy uda mu się wrócić. Nadal nie wiemy czy jego ciało wytrzyma trudy całego sezonu, ale póki co jest w dobrej formie fizycznej i wygląda świetnie jak na 36-latka mającego za sobą tak poważne kontuzje. Jego 27.6 punktów w pierwszych pięciu meczach to drugi najlepszy wynik w NBA i jedna z najbardziej pozytywnych historii tego młodego sezonu. Dużo gorzej jednak wygląda jego career-low 40.2% z gry, bilans Lakers i fakt, że z nim na parkiecie są średnio -22.8 punktów na sto posiadań, a bez niego 3.2 na plusie. Kobe nadal zdobywa punkty, ale już nie jest w stanie zdominować meczu, dominuje tylko swój zespół, któremu ciągle nie może zapewniać zwycięstwa. Chociaż też nie ma za bardzo z kim grać, bo nawet bez serii kontuzji skład Lakers wyglądał słabo.
Lakers przegrali już pięć meczów. Najstarsi mieszkańcy Los Angeles nie pamiętają tak fatalnego startu swojej drużyny, bo też odkąd drużyna przeniosła się do Kalifornii jeszcze nigdy tak źle nie zaczęli. Ostatni raz mieli bilans 0-5 w 1956/57, kiedy występowali jeszcze w Minneapolis. W starciu z Suns byli blisko pierwszej wygranej, walczyli do samego końca, ale ostatecznie nawet 39 punktów Kobe’ego nie wystarczyło. I tak jak jeszcze po wcześniejszych porażkach starał się on lekceważyć bilans swojej drużyny i próbował szukać pozytywów w ich grze, tak tym razem był widocznie sfrustrowany, że po raz kolejny schodzi z parkietu pokonany.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Oglądałem końcówkę dzisiejszego meczu…. Kobe miał mine jakby kompletnie był poza gra na dodatek nie zainteresowany tym co się dzieje. Działo się to w ostatnich minutach meczu kiedy wynik był na styk.
Był zrezygnowany po prostu. Jeszcze kilka takich meczy i na zacznie myśleć o zmianach.
“Nie możesz jednak przechodzić tylko przez radosne chwile i od razu uciekać, gdy jest gorzej. Nie, nawet nie myślę o odejściu. Jestem Jeziorowcem.”
Co ty na to, LeBron? ;)
?
A Lebron, przez cztery lata rozwoju jakie zaliczył w Miami stał się niewątpliwie najlepszym koszykarzem, jakiego obecnie nosi Ziemia i jednym z najlepszych kiedykolwiek. Jak widać, z garścią wszelakich osiągnięć indywidualnych i nie kończącym się strumieniem kapusty, jest zainteresowany tylko kolejnymi tytułami. Można to zrozumieć, takie życie.
Wszyscy śmiali się z show zatytułowanego Decision 2010. Fakt, że nie było może zorganizowane “zgrabnie i ze smakiem”, ale przynajmniej nie ściemniał nic o domu, rozwijaniu pod swoimi skrzydłami przyszłych gwiazd itd. itp, tylko potrafił powiedzieć o co biega. Ja osobiście zdecydowanie wolę wyszydzaną wersję “not one… not two”, niż takie kłamstwo w żywe oczy :)
A już najlepsze, że czytając komentarze i artykuły wynika, że wielu ludzi (włącznie z szanownymi panami “redaktorami” 6G) łyka to jak pasione gąsiory :)
P.S. Palić jego koszulek nie będę :)
P.S.2 Go Heat!
Ja tylko w kwestii porządkowej bo kreujesz alternatywną rzeczywistość. Na razie to:
1. Kobe nigdzie nie odszedł.
2. LeBron nie doprowadził do “not one, not two… not seven”.
Więc jeśli już to kłamstwem w żywe oczy na pewno nie jest deklaracja Kobego.
pozdr.
Eeeeee… Alternatywną rzeczywistość? Odpisałem na Twoje pytanie “Co ty na to LeBron”. Co było ciężko zrozumieć? :)
Nie doprowadził nawet do “not two”, ale to było jego celem i dlatego uciekał z Cavs. To, że nie zrealizujemy swoich planów nie oznacza, że nie mówiliśmy prawdy o naszych zamiarach, ajt?
A jeżeli jego niedojrzałe wyliczanie w momencie tytułów wziąłeś jako poważną obietnicę że musi ich być 8 lub więcej, której się chcesz czepić, to zaczynam tracić dobre zdanie o Tobie ;)
Słowo “kłamstwo” dotyczy drugiego decision Lebrona, a nie deklaracji Kobasa Panie kolego, czytamy ze zrozumieniem…
Ty tyle jak to nazwałeś “kwestii porządkowych” z mojej strony.
Pzdr :)
LeBron na to “Wiesz Kobe, wszystko fajnie ale ja przynajmniej znow mam team do wygrania tytulu. A jak nie wygramy to trudno. Dwa lata sie przemecze/odpoczne a potem jak zakonczysz kariere i wejdzie nowe CBA, to ja bede krolem w LA”
:P
Odejść do Kontendera??:) $48,500,000 dolarów za 2 lata :) Jedynym “Kontenderem” który to łyknie jest NYK (za Amare):)
W Hornets Jordan posadziłby go na ławę do końca kariery, żeby nie bił jego rekordów:)
Dodatkowo po co Lakersi mieli by się go pozbywać? przecież wybitnie pomaga im w tankowaniu “z nim na parkiecie są średnio -22.8 punktów na sto posiadań, a bez niego 3.2 na plusie”
Jordan, Jordanem, ale Kobe mieszkający w Charlotte ? Tak samo prawdopodobne jak Paris Hilton mieszkająca w Pcinie Dolnym.
oj tam od razu mieszkający:) grałby tylko w meczach wyjazdowych z Lakersami i Clippersami:)
NYK kontenderem nie są i z Kobasem też by nie byli.
Naprawdę????
Ja to widzę tak:
– Kobe zrozumie, że na postseason nie ma szans, a miejsce na samym dnie jest warte dużo więcej niż miejsce w połowie tabeli;
– Lakers ocalą swój pick w top 5 draftu i za rok będą mieli dwa nowe młode talenty, gdy powróci zdrowy Randle;
– Kobe poprosi Pau, żeby przekonał swojego brata do opuszczenia Memphis i wybania gry dla Lakers w nadchodzącym lecie;
– Do Lakers pójdzie też Rondo, który jako dominujacy piłkę uczyniłby grę Kobego dużo bardziej efektywną i pozwaliłby mu grać więcej jako spot-up shooter, catch and shooter czy jak to się tam zwie;
– ew. zawsze mogą przepłacić Butlera jako RFA, bo Bulls to jebani centusie i mogą pożałować na niego hajsu, choć nie powinnni.
Marzenia, ale kibicom Lakers nie pozostaje nic więcej od kilku lat. Co by nie mówić, piątka: Rondo, Kobe, Young, Randle, Gasol wygląda fajnie, a kto wie, co wyłowiliby z przyszłorocznego draftu.
Są jeszcze Leonard i Jackson do wyjęcia, a kasę LAL po sezonie będą mieli.
Leonard jest do wyrównania. Jackson nie wiem.
Leonard na bank dostanie maxa od Spurs za rok, bo w ten sposób zanim go przedłużą będą mieli więcej hajsu w salary.
Jackson jest dla mnie overrated, dużo lepiej dać Rajanowi kilka baniek więcej.
A może Deng…
jakby nie patrzeć lato 2015 w Lakerlandzie powinno być bardziej radosne od poprzednich dwóch
Nie ma się co napalać na następne off season. Lakers będą mieli prawdopodobnie 2 wybory w I rundzie draftu. Do tego nieogranego Randlea i mało ogranego Clarksona. Na grube ryby mogą chcieć zapolować dopiero po zejściu kontraktu Kobego. Znaczy się jak taki Durant będzie FA.
jako fan Lakers muszę przyznać, że podoba mi się ta utopia :)))
Ciekawe co Kobe zrobi za dwa lata, z obecną umową nie ma opcji, żeby gdzieś odszedł ;)
Co zrobi? Pojdzie do Jimma Bussa i powie “Jako koszykarz juz skonczylem, teraz chce byc GM’em. Kuptchak musi odejsc”.
Czytając artykuł tak właśnie pomyślałem. Kobe będzie GMem lub Trenerem za rok lub dwa.
do Hornets? Knicks? Nets? po szoste mistrzostwo? come on
Można nie być fanem Mamby ale trzeba przyznać, że nie tak powinny wyglądać jego ostatnie sezony. Śmiem twierdzić, że jeśli pozostanie w LA to może nie doczekać już play-offs. Przebudowa potrwa parę ładnych lat a nie jest pewne czy jakiś top FA będzie chciał dołączyć w przyszłym roku do takiego ball-hoga jak Kobe. Na transfer nie ma raczej szans. Kontrakt + wiek determinują pozostanie w Lakers. Jako pasjonat NBA życzyłbym sobie oglądać zacięte mecze w wykonaniu Kobe i spółki a nie blowouty.
Wiesz, skoro kopiuje Jordana na kazdym kroku, to ostatni sezon w NBA powinien zagrac dla Wizards. Oczywiscie jak tylko skonczy sie ten sezon czyli “cele – poprawienie wszystkich rekordow Jordana”.
Jakby zszedł z kontraktu, w OKC chętnie teraz wzięliby guarda.. :-p
teraz Koszarka nawet by wzięli, kto wie czy nie Szubargę
Po 10 minut by wytrwali… Bezcenne 10 minut
nie no z Szubargą to przesadziłeś :D
W sensie minut? :-;
Come on, potrzebuję silnych Lakers do hejtowania!
Kobe już sobie wyliczył, że jego pierdylion rzutów w karierze ustawił mu średnią skuteczność w karierze na jako takim poziomie, więc teraz może zostać mistrzem wypalania cegieł nabijając sobie punkciki w aspekcie ilościowym, nawet nie w średniej.
Już w zasadzie jego legendzie nic nie zagrozi, a to że upadek LAL miał miejsce z Bryantem “za kółkiem” to też nikogo nie będzie obchodzić, bo za X lat będą mówić, że zabrakło nam Jerrego…
Tak serio to teraz widać jakiego typu zawodnikiem Kobe był i stawianie go tak wysoko w hierarchii All-Time jest jednak na wyrost w moim odczuciu. Pozostawię tylko pytanie: zestarzeć się dobrze, to mieć “dobre” statystyki czy utrzymać organizację na szczycie?
Ohh Timmy…
I jeszcze słowa Jacksona o strzeleckich popisać KB24: kiedy rzucasz 40 razy w meczu, coś musisz trafić…
Jordan to był za to altruista co się zowie…
chyba czasy sie zmieniaja i hejterzy Kobego wyluzowali, bo prawie 30 komentarzy pod artykulem i ani slowa o Plutonie :D
Nie kopie się leżącego…
Hmmmm, ludzie już olewają temat, bo w sumie co tu dużo mówić, LAL spełniają oczekiwania – beznadzieja i 0:5 na początku, Kobe, który stara się już oddawać prawie po 40 rzutów w meczu, to już nic nowego i nic ciekawego. :)))))
Poczekaj, w takich uwarunkowaniach i do 60 dojdzie..
No to wsadzmy go w SpaceShipTwentyFour :)
A dla mnie najważniejsze w jego powrocie jest że nawet przy 40 rzutach potrafi coś ugrać, szkoda tylko że nie bawi się tym. Ciekawe jak jego ciało wytrzyma tyle minut