Trzy lata po zdobyciu mistrzostwa NBA Dallas Mavericks po raz pierwszy mogą otulić się blaskiem nowej perspektywy o kolejnym tytule. Narracja, że “ten team z tego roku przypomina mi team z 2011” obowiązuje od czasu, gdy latem sprowadzony został z powrotem Tyson Chandlera i lukratywny kontrakt w nocnym klubie podpisano z Chandlerem Parsonsem. Dirk Nowitzki nie będzie młodszy, ale jego stepback za każdym razem otwiera wciąż zamykające się okno. Rick Carlisle natomiast jest koszykarskim bogiem, który doprowadził do siedmiu meczów w I rundzie z maszyną Spurs – czego nie typował nikt na świecie. N-i-k-t. Już słyszymy jak Mark Cuban zadął w róg, już powracają wizje zmartwychwstania – czy Mavericks to czarny koń całych rozgrywek 2014/15?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
4. albo 5. miejsce na Zachodzie.. Hmm. Jak pisał klasyk, optymizm nie zastąpi nam Polski..