Powraca rywalizacja Wizards z Cavaliers

7

wallbeal To były czasy w Waszyngtonie.

Pomiędzy 2006 i 2008 rokiem Washington Wizards trzy razy z rzędu odpadali z playoffów w pierwszej rundzie. W jakiś pokręcony sposób były to jednak sukcesy drużyny ze stolicy USA, bo za każdym razem na ich drodze stawali Cleveland Cavaliers, czy jak ich wtedy zwano “LeBron i jacyś ludzie”. Wizards wygrali w tej rywalizacji cztery spotkania, ale kibice mieli się czym emocjonować, bo była to “rywalizacja”, a takie miewają przecież tylko dobre zespoły. Prawda?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (158): Zapowiedź sezonu Philadelphia 76ers
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (159): Zapowiedź sezonu Washington Wizards

7 KOMENTARZE

  1. Doczytałem do fragmentu z Eminemem. Śmiałem się dobre 15 minut. Doczytałem artykuł do końca. Chyba daty każdego spotkania Wizards – Cavaliers trzeba zapisać na małej karteczce i położyć pod poduszką, żeby można było sobie je zawsze szybko przypomnieć, albo wyuczyć podczas snu.

    0
  2. Waiters z Irvingiem najlepszym backcourtem – dobre sobie;) beal z wallem są dobrzy ale prosze odrobine pokory. Niech kazdy z nich rzuca 20+, wall włączy sie do walki o najlepszego asystującego oraz mvp i wtedy mozemy o czymś mówić. Teraz? Żarty. Najlepszy backcourt to bez apelacyjnie curry i Thompson – no doubt. Curry jest aktualnie lepszy od zarówno Walla i Irvinga, a Thompson od Waitersa i Beala – koniec tematu. Nie zapominajmy ze Irving i Waiters ciągle graja lepiej osobno niż razem!

    0