9 kwietnia tego roku Derrick Gordon, rzucający obrońca Uniwersytetu Massachusetts, stał się pierwszym koszykarzem w historii pierwszej dywizji NCAA otwarcie przyznającym się do homoseksualizmu. Kilka godzin później legenda Boston Celtics Bill Russell, przemawiając w Austin w Texasie w czasie konferencji z okazji 50-lecia przyjęcia ustawy o prawach obywatelskich, powiedział z wysokości swoich 11 pierścieni (pierścienie i mądrości zwykły chodzić w parze), że pytania zadawane w związku z homoseksualnymi sportowcami bardzo przypominają mu pytania, które w czasach jego młodości zadawano na temat Afroamerykanów. Sześć dni później swój ostatni mecz w NBA zagrał Jason Collins – “pierwszy” aktywny koszykarz-gej w NBA. Trochę ponad siedem lat po tym, gdy John Amaechi został “pierwszym” byłym koszykarzem-gejem i 67 lat i jeden dzień po tym, gdy Jackie Robinson pojawił się na pierwszej bazie Brooklyn Dodgers.
Bill Russell mądrze splata tę walkę z mentalnością, która niegdyś towarzyszyła czarnym sportowcom, z tym, z czym mierzą się dziś sportowcy o homoseksualnej orientacji. Jeszcze mądrzej dodaje, że jest tylko jedno pytanie, które zadałby wobec kolegi z zespołu, który jest gejem:
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Panie Przemku prostota najwyższą forma wyrachowania
Dzięki super historia.
Muggsy Bogues nadal ma metr sześćdziesiąt, a Przemek nadal trzyma swój wysoki poziom.
To co mnie rozbija a propos Mugsy’ego, to że ten gość mając 160cm w kapeluszu, wykręcił w 900 meczach w karierze średnią 46% z gry i – uwaga, uwaga – stosunek asyst do strat 4,75!!!
Oglądając go zawsze miałem wrażenie, że ci złośliwcy w NBA dawali mu za dużą piłkę ;)
Talent i serce odwrotnie proporcjonalne do gabarytów :)
Super art Przemku!
Pozdrawiam
Wzrost niewielki ale serce i zacietosc za trzech. To jest to za czym tesknimy a czego bylo chyba jednak sporo wiecej w latach 90-tych… Teraz te plastikowe “gwiazdy” w typie Melo … Czlowiek robi sie melancholijny po takich artykulach, swoja droga 10/10. I jeszcze prywata:) Napiszcie cos o Utah;)
Pamiętam go jeszcze z czasów relacji w TVP “hej hej tu NBA”. To był czas Szerszeni. Mugsy, L.Johnson, A.Mourning, D.Curry. Dziś faktycznie takich graczy już nie ma – za dużo gwiazdorstwa, pieniędzy za mało walki. Taki trochę plastik. Tam był charakter, zaciętość, walka ale i nadkoszowa koszykówka. Świetny rozgrywający, dużo widział no i rzucał przy tym wzroście i jak rzucał. A co najważniejsze rządził na parkiecie. Jak to mówią nasi sąsiedzi za południowej granicy “Pane Hawranek, to se nevrati”:).
Pozdrawiam.
Świetny artykuł, czytelnik od prośby o napisanie czegoś o graczach z draftu ’87 pozdrawia autora :)
Super lektura, dzieki. Sam mam 173 cm i to naprawde ogranicza mozliwosci na parkiecie, wiec sie utozsamiam :)
Jak jestes do tego szybki, zwrotny i masz czucie gry oraz tzw. dobre podanie i koziol to i tak mozesz zdominowac kazdego drewnianego drwala majacego 2 metry. Gorzej w obronie, ale na 1na1 mozna pograc jesli posiada sie umiejetnosc wyciagania pilki z kozla. Ja zawsze wolalem kryc ciezszych i wyzszych – niekoniecznie szybszych…
Przemek mistrz!
Jak faceta nie lubic?
Ciekawy jestem, czy sam wpadles na ten wiersz, jezeli tak to Big Up!
Fajnie napisana historia, ale 2 razy link do tego samego artykulu plus link do zdjecia z tego samego artykulu to o 2 linki za duzo.