Harden: ‘Ja i Dwight to opoka, reszta graczy to tylko części kompletujące drużynę’

14
fot. AP Photo / Pat Sullivan
fot. AP Photo / Pat Sullivan

Jest downside do tego całego bycia Darylem Morey’em, który wciąż szuka swojego Graala. Opowiedział mi o tym stary europejski skaut – stąpasz po cienkiej linii, kiedy traktujesz zawodników bezosobowo, jako wartość na ekranie swojego Synergy. Tracisz nieopisaną jeszcze przez statgeeków wartość jaką jest chemia w drużynie. Każdy z nas, który widział już MoneyBall pamięta jak bohater grany przez Brada Pitta, GM drużyny baseballu z Oakland, unikał nawet spotkań ze swoimi zawodnikami, byle tylko nie wejść z nimi w personalne relacje. Morey nie jest tak daleko od nich jak Pitt był, ale jeżeli nie jesteś gwiazdą Houston, to znaczy, że zawsze jesteś w trade-rumors. I tak już od wielu, wielu lat.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

14 KOMENTARZE

  1. Z drugiej strony Harden nie powiedział nieprawdy i możemy wtedy obrać dwa typy narracji:
    – Harden psuje takimi wypowiedziami chemię, nie docenia Pat-Beva, Arizy i reszty. Ta reszta ma prawo czuć się zawiedziona.
    – Harden po prostu twardo stąpa po ziemi. Rzeczywiście on i Howard to gracze z top 20 ligi. Reszta? No właśnie – role players lepsi: Pat-Bev i Ariza oraz gorsi: Motjejunas.
    Bardzo fajna jest ta końcówka o wyborze Bosha. Tu się zgadzam w 100 proc.

    0