Aaron Brooks może być kolejnym guardem, który odrodzi się w Chicago

3
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Zanim John Lucas III trafił do Chicago, zaliczył dwa lata na ławce w Houston po czym kolejne sezony spędził podróżując między Europą, Chinami i D-League. W skróconym 2011/12 dostał szansę od Toma Thibodeau, był trzecim rozgrywającym Bulls i okazał się przydatnym wsparciem z ławki, rozgrywając swój sezon życia. W następnym sezonie jego miejsce zajął Nate Robinson, który już zapomniał o czasach, gdy był ważną postacią Knicks i zwiedzał kluby szukając dla siebie miejsca. W Chicago podpisał niegwarantowany kontrakt, ale nie musiał się obawiać zwolnienia, ponieważ szybko stał się kluczowym rezerwowym, a potem gwiazdą drużyny w playoffach. Świetnie wykorzystał swoją szansę pod nieobecność Derricka Rose’a. Tymczasem kiedy w minionym sezonie lider Bulls ponownie został wyeliminowany z gry, szukając wsparcia na pozycję rozgrywającego władze drużyny przejęły zwolnionego chwilę wcześniej przez Raptors DJ Augustina. Miał on za sobą bardzo słaby rok w Indianie i fatalny początek rozgrywek w Toronto, wydawało się, że zaraz może nie być dla niego miejsca w lidze, ale Thibs pomógł mu się odradzić. Augustin zanotował najlepszy sezon w karierze, a w drugiej części był nawet najlepszym strzelcem drużyny.

Wszyscy dobrze znamy te historie. Chicago to w ostatnich latach idealne miejsce dla point guardów chcących odbudować swoją karierę i teraz Aaron Brooks pewnie ma nadzieję, że on również na tym skorzysta.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE