Carmelo Anthony zrezygnował z przedłużenia swojego kontraktu. LeBron James zrezygnował z przedłużenia swojego kontraktu. Nie wiemy co chcą zrobić, na ile są to ruchy mające otworzyć szansę do wzmocnienia drużyn, w których grają, a na ile chęć znalezienia dla siebie lepszego miejsca dla zarabiania pieniędzy/wygrywania, kolejność nieprzypadkowa. Do tego kilku graczy zrezygnowało z opcji w swoich kontraktach trzymając się przy tym zabawnej carmelowskiej retoryki “chciałbym tu zostać, ale muszę sprawdzić jakie mam możliwości”, bo każdy chce mieć swoją dramę. Swaggy P, Channing Frye, Glen Davis i paru innych gości. A my w zależności czy jesteśmy kibicami bardziej koszykówki, czy też może konkretnych drużyn, śledzimy to zacierając ręce, bądź wyklinamy w niebogłosy naszych dotychczasowych idoli. Ale czy zasłużyli na to drugie?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Poruszyłeś mało popularny, ale bardzo istotny (bo “ludzki”) problem w kwestii posezonowego transferowego szaleństwa i za to dzięki. Miło przeczytać, że nawet największe gwiazdy są w stanie przystanąć na chwilę i spojrzeć, że np. jego żona nie lubi tego miejsca, czy dzieci chciałyby uczyć się w innej szkole.
Widzę,że poza imieniem i zbliżonym wiekiem łączy nas też dziecięca sympatia do Nuggets :P Ja wtedy też jako dzieciak kibicowałem Denver z Melo choć moje kibicowanie ograniczało się do sprawdzania regularnie telegazety i zakupu jakiejś gazetki :) Choć wstyd się przyznawać, nie Ty jeden zastanawiałeś się co łączy Pepsi, Nuggets i Denver :P Pozdrawiam autora, fajny tekst :)
hej Pablo. ja jestem typowym dzieckiem telegazety i ni jak ma się to Denver ale do Denver Mutombo, Ellisa czy Stitha czy MAR (oraz McDyessa). Ale Melo to już neostrada za kilkadziesiąt złotych miesięcznie więc raczej nasze czasy.
Ja telegazetę miałem dopiero od 2002, a neostradę od końca 2005 roku, więc dwa sezony dla dzieciaka to cała wieczność ;) Poza tym NBA to była taka ciekawostka, piłka nożna była na pierwszym miejscu. Później od 2006 do 2010 roku miałem większą przerwę i praktycznie wcale nie interesowałem się koszem, dopiero od 2010 roku jestem na bieżąco i nadrabiam zaległości :)
Bardzo istotny element został poruszony. Choć tutaj największy nacisk został położony na lojalność wobec klubu, miasta, fanów. Ja uważam, że istotniejsze są te elementy około rodzinne. Czyli to, że nowe miejsce może być fajniejsze dla rodziny, np. klimat, odległość do bliższej/dalszej rodziny. Są ludzie, którzy lubią zmiany. Są zawodnicy, którzy okres kariery mogą potraktować jako czas poznawania USA w celu wyboru miejsca do życia po zakończeniu gry w kosza. Mogą również decydować, przyjaźnie, czy znajomości z innymi zawodnikami, trenerami, asystentami itp. Jasne zawodnicy muszą patrzeć przede wszystkim przez pryzmat pracy jaką dla nich jest basket. Ale jak już dojdziesz do momentu, w którym każdy klub jest w stanie zaoferować Ci zbliżone pieniądze, a poziom drużyn będzie zbliżony (nie dla wszystkich jest to aż tak istotne), to wtedy w grę wchodzić będą właśnie wymienione czynniki osobiste. Zawsze przy transferach czy to w NBA czy w piłce nożnej powtarzam, że kibice oceniając poszczególne decyzje zapominają o tym, że zawodnicy zanim są sportowcami są przede wszystkim ludźmi.