10 maja 2007 to ważna data we współczesnej koszykówce. Data, której raczej nikt nie wspomina, ale wciąż bardzo ważna. To właśnie tego dnia Houston Rockest powierzyli obowiązki generalnego menadżera Darylowi Morayowi. Co było w tym niezwykłego? Morey został pierwszym w historii NBA przedstawicielem pokolenia “Moneyball” na tak wysokim stanowisku.
Pisząc o pokoleniu “Moneyball” mam na myśli ludzi, którzy wyrośli raczej w szkolnych ławach niż przy linii bocznej parkietu i są przekonani o tym, że zwykły “test oka” – choćby najbardziej zaawansowanego skauta – nie zastąpi solidnej analizy w oparciu o zaawansowane statystyki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak to jest, czy Parsons zostaje zastrzeżonym wolnym agentem tego lata. Czy mają szansę upchnąć Jamesa w salary cup a nastepnie wyrównać ofertę za Parsonsa? Czy muszą definitywnie z niego zrezygnować?
Mają prawa Birda do Parsonsa, więc nie robi im różnicy – a Leslie Alexander jest gotowy przekroczyć cap. Tak więc muszą najpierw przekonać Jamesa do wzięcia niższej pensji (jeśli uda im się opchnąć Asika i Lina plus 2 mniejsze kontrakty i utną niegwarantowane umowy, to powinni mieć nawet do 19 milionów wolnych), a następnie mogą zatrzymać Parsonsa na prawach Birda.
Harden-James-Howard to żadne moneyball, to gwiazdozbiór. Żaden cudotwórca z Moreya, ma obecnie zielone światło na wywalenie dużej kasy.
Moneyball to prędzej mamy w SAS.
Dokładnie. Przemek na czym według Ciebie polega Moneyball Moreya, jakie konkretne ruchy za tym przemawiają ? Bo chyba czytaliśmy inne ksiażki.
PS Trzy dzieciuchowate gwiazdy w jednym zespole (Harden, Dwigth, Carmelo), czy to jest materiał na mistrza ?
Moneyball to nie ruchy transferowe. To filozofia, zgodnie z którą przy ocenie zawodników i ich przydatności do zespołu patrzy się na coś więcej niż tylko zwykłe statystyki, ale korzysta się z dużo większej bazy danych i zaawansowanych statystyk, by w najbardziej efektywny (naukowo) sposób dobrać do składu odpowiednie elementy. Moneyball w założeniu i w idealnej wersji zakłada podejmowanie koszykarskich decyzji jedynie na podstawie racjonalnych przesłanek.
Widzę, że obaj nie do końca rozumiecie, o czym piszę. Nie piszę, że pozyskanie Hardena i Howarda, to dokonania “Moneyball” (cokolwiek, by to miało znaczyć). Piszę o tym, że jeśli Morey po latach robienia małych ruchów, których celem było wyczyszczenie finansów i postawienie klub w sytuacji, w której będzie mógł ściągnąć wreszcie jakąś gwiazdą – zdoła zbudować skład oparty na trzech gwiazdach i zapewni im świetne otoczenie, to okaże się jednak geniuszem i jeśli wygra mistrzostwo, to udowodni, że “pokolenie Moneyball” (czyli właśnie ludzie, którzy patrzą na koszykówkę przez pryzmat “numerków” – skrót myślowy) może odnieść sukces nawet bez doświadczenia stricte koszykarskiego.
“Moneyball” nie zakłada, że nie należy ściągać gwiazd. Jeśli czytaliśmy tę samą książkę, to powinieneś to wiedzieć. Billy Beane nie mógł sobie po prostu na nie pozwolić, bo nie miał budżetu – gdyby ten budżet miał, też by je ściągał (z tego prostego powodu, że statystycznie gwiazdy to najbardziej efektywni zawodnicy). Daryl Morey budżet ma, więc buduje drużynę z gwiazdami.
przecież to powinno nazywać się Moreyball :D
Tak czytamy tą samą książkę i w tym co opisałeś to każdy tak rozumie Moneyball. Tylko każdy dziennikarz zaczyna swój artykuł o Moreyu tak,..wyznawca Moneyball ściągnął Hardena i Howarda.
Sam nie wiesz o czym piszesz Przemku. Ani Harden, ani tym bardziej Howard nie przyszli do Houston bo “przy ich ocenie patrzono na coś więcej niż starystyki”. Przyszli bo była okazja ściągnięcia dużego nazwiska. Howard jest lepszą wersja Asika więc nie był żadnym kolejnym elementem układanki tylko gwiazdą, o których marzą w Rockets bo sukcesów tam dawno nie było. I wezmą kolejną jak tylko się uda, nawet jak nie będzie pasowała systemowo do już obecnych. A to już nie ma nic wspólnego z moneyball.
Jak Morey ściągnie Carmelo, Bosha, czy LeBrona i zdobędzie mistrzostwo to dla mnie geniuszem nie będzie bo z takim składem to nawet moja babcia by wygrała, cytując kowala. I udowodni, że przez moneyball poprawiał rokrocznie pozycję drużyny ale dopiero jak pierdolnął kasą i ściągnął big names to przyszedł prawdziwy sukces.
Przeczytaj raz jeszcze drugi akapit odpowiedzi Przemka.
Umiesz czytać, ale robisz to źle.
Przeczytaj jeszcze raz cały tekst, który ma inny wydźwięk niż sam jeden akapit w komentarzu.
Działania Moreya od dwóch lat mają niewiele wspólnego z moneyball. Nawet czyszczenie salary trudno pod to podciągnąć. To wszystko.
To jest coś, co próbowałem wytłumaczyć – ściąganie gwiazd to jest część “Moneyball”. Dlaczego? Bo gwiazdy są najbardziej efektywne i racjonalnie rzecz biorąc ma sens jest sprowadzać. Tak naprawdę nie wiemy i nigdy się nie dowiemy na czym polega “Moneyball” Daryla Moreya, bo nikt nam tego nigdy nie zdradzi. Jedno co WIEMY na pewno, to że jest on GM-em, który wywodzi się z tego nowego pokolenia GM-ów, które ja tu skrótowo nazywam “pokoleniem Moneyball”, co oznacza, że nie jest byłym koszykarzem/trenerem/działaczem koszykówki, ale statystykiem/naukowce. O niczym więcej nie piszę. Nie będę się bawił w prawienie Ci jakichkolwiek złośliwości i doceniłbym, jeśli postarałabyś się być trochę mniej agresywnym, pisząc tu komentarze.
Teraz to mnie ubodło Przemku!
Ja agresywny w komentarzach?! Prześledź dokładnie kto tu jest wyzywany od debili i pier.dolenia tylko dlatego, że nie powiela najbardziej popularnych i mainstreamowych poglądów. Jeżeli coś w tej dyskusji było agresywne to zaczęło się od “nie rozumiecie o czym piszę” i nie pochodzi to ode mnie.
A jak “moneyball” dla Ciebie oznacza (też) ściąganie gwiazd i określanie GMa, który nie ma przeszłości koszykarskiej, to nie mam pytań. Ale sądzę, że można było to wyraźniej w tekście wyłuszczyć. Przyznaję, nie wyczytałem tego.
Pozdrawiam! Bo mimo, że często się z Tobą nie zgadzam co do meritum to piszesz fajnie. Najfajniej o wyprawach krajoznawczych jak dla mnie.
“Prześledź dokładnie kto tu jest wyzywany od debili i pier.dolenia tylko dlatego, że nie powiela najbardziej popularnych i mainstreamowych poglądów.”
Jest takie chińskie przysłowie
” Jeśli jedna osoba mówi Ci, że jesteś koniem – wyśmiej ją.
– Jeśli dwie osoby mówią Ci, że jesteś koniem- spójrz w lustro i przemyśl to
– Jeśli trzecia osoba mówi Ci, że jesteś koniem – zacznij zbierać na siodło”
IQ Spoelstra/Wade/Bosh > McHale/Howard/Harden
Dlaczego LeBron miałby odejść do głupszego zespołu?
Dlaczego miałby odejść na zachód gdzie będzie musiał wypruć flaki żeby tylko dojść do finału, a na wschodzie już w tym składzie idzie prawie spacerkiem?
Kropka
Dobra jest koncepcja z Boshem w HOU. Wrócił by na swoją naturalna pozycje. Dwight za plecami broni obręczy a w ataku mógłby rozciągać defensywę rywali walac trójki z rogów. Widzę to!
Dokładnie od tego samego jest tam już Parsons. Podpisując Bosha za kilkanaście milionów właściwie wykluczają upside Chandlera, i dopiero wtedy faktycznie to ma sens.
Bawi mnie trochę podawanie line-upów zespołów, do których mógłby przyjść King James w kontekście szans na tytuł. Na moje oko przynajmniej 20 zespołów, do których przyszedłby LBJ stają się z miejsca kandydatami na tytuł. Przypomnijcie sobie sezon w Cleveland po odejściu Króla.
Po co cię ograniczasz do 20, daj od razu całą ligę.
Wisznu ma rację. Bosh to jest ich brakujący element.
Ok, odliczę zespoły: Bucks, Magic, Celtics (bez Love’a), 76ers, Pistons, Kings, Jazz, Lakers (bez Love’a, chociaż ze zdrowym Kobem i Gasolem…), mogę dorzucić Pelicans, Nuggets i Minny, choć dałoby się i to poprzeć. Ile wyszło, 11 zespołów? A odlicz Pelicans z backcourtem Jrue, Gordon, Tyreke plus Anthony Davis i zdrowy Ryan Anderson. Nie wiem po co się rzucasz jak nawet nie przeanalizujesz tematu, jak przy każdym temacie na Szóstym.
Pistons mogli by dojść do finału (w końcu grają na wschodzie). Drummond, Smith grający na 4 James czy nawet Jenny ze SVG jako trenerem, to dla mnie mógłby być najlepszy team na wschodzie Kings Pelicans Nuggets i Minny też byliby piekielnie mocni, choć na Zachodzie nie byłoby już tak łatwo
Chwała,
Bron nie pojdzie do Houston, nie będzie miał tam kolegów, Harden i Howard to nie jego świat mentalny
Jesli juz zdecyduje się odejsc to pojdzie do Clippers, do treneiro, do Paula
tego Morey nie wyliczył, kto kogo lubi i z kim woli być zwyczajnie po ludzku
a LeBron bylby inna gwiazdą w historii, rozdawałby tytułu gdzie idzie, byłby św. Mikołajem – poszedł do Miami i dał im świetne lata mistrzowskie, pójdzie do Clippers i będe kolejne lata cudne mistrzowskie, a na koniec wróci do Cavaliers gdzie młodziez okrzepnie pod okiem Blatta i zaliczy hat-trick, a zatem to dobra myśl na stworzenie LEGENDY.
Howard już zapowiedział, że nie będzie nikogo rekrutował a jak ktoś chce przyjść to sam może próbować się dostać do Houston. Uciekł z LAL aby nie być drugim i średnio mu się widzi być teraz w Hou trzecim. Ale kontrakt już podpisał i skoro najął się za psa to musi teraz szczekać. Masz rację, że jak chodzi o IQ to Howard+Harden nie są super magnesem.
Jak LeBron zrobi taki tour w karierze to raczej będzie oceniany jako uciekający do lepszych w pogoni za pierścionkami niż budujący legacy.
Racja w 100% Chemia jest równie ważna jak talenty. Jakoś nie widzę jej w HOU. Ich team wygląda właśnie jak taki wykalkulowany z góry robot.
no to pięknie by Wschód bez LBJa wyglądał ;) Głucho, ciemno, nikogo nie ma.
jest mąż Honey Nuts Cheerios ;)
to ten, który nie wszedł do PO?? :)