Nikt nigdy nie dominował jak LeBron James

62
fot . NBA League Pass

To idiotyczna dyskusja. No, ale lubimy idiotyczne dyskusje. To z powodu idiotycznych dyskusji ktoś kiedyś wymyślił piwo. Do tego, finały NBA dopiero za miliard lat i potrzebujemy jakiejś idiotycznej dyskusji.

Spróbujmy ją jednak zrobić nieco mniej idiotyczną. Może zamiast zadawać pytanie, kto był najlepszym koszykarzem w historii, zapytać, kto był najbardziej dominującym w swojej epoce?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

62 KOMENTARZE

  1. Nie czytałem komentarzy bo szkoda czasu. Tak naprawdę taką dyskusję możemy rozpocząć dopiero po poznaniu wyników serii finałowej. Jeżeli Heat przegraja to po sprawie niema 3peat i nikt tego niezapomni Jamesowi i wtedy w dyskusji na temat kto jest królem królów MJ zawsze numerem jeden. Natomiast odwrotna sytuacja nic nie zmieni bo LBJ zrówna sie z jordanem i tyle. Cala historia będzie trwała aż do momentu w którym LBJ zdobędzie 7 pierścieni, jeden po drugim. Pozdro.

    0
  2. Jeżeli ten tekst to podpucha – a na taką wygląda – to gratuluję, udało się, fajnie się czytało, itd.

    Natomiast jeśli to “tekst na poważnie”, to rzeczywiście gratuluję, można jeszcze przesunąć prime Jordana na lata 1999 – 2001, żeby LBJ miał większą przewagę ;-))) Manipulacja statystykami na poziomie mistrz.
    Z całym szacunkiem, ale fakt, że Bird i Magic “wpadli na siebie”, czyli nie zdominowali Ligi “pojedyńczo”, nie sprawia, że są słabsi. Zresztą, tekst nie jest o najlepszych koszykarzach, tylko o dominacji.

    Dominację to ja miałem wczoraj, grałem z trzema ośmiolatkami, mówię Wam, dominowałem więcej niż LBJ. Triple Double w 5 minut – punkty, zbiórki i bloki. Zdobyłem też 100% głosów na MVP. Nadaję się?

    0
    • Powtórzę jeszcze raz: prime został zdefiniowany w tekście w bardzo ścisły sposób – sześć lat z rzędu, w czasie których dany zawodnik otrzymał największy procent punktów w głosowaniu na MVP. Jest to zdefiniowane bardzo konkretnie, żeby porównać LeBrona Jamesa z ostatnich sześciu lat do innych wielkich tej ligi. Tak więc:

      A) Prime’u Jordana nie da się przesunąć – ewentualnie dać gwiazdkę i potraktować 1990-93 i 95-98 jako całość.

      B) Tak zdefiniowany prime Magica i Larry’ego nie pokrywa się ze sobą.

      C) Nikt nie mówi o tym, czy ktoś jest “słabszy” czy też nie. Chodzi tylko o “zdominowanie swojej epoki w oczach współczesnych” – co daje oczywiście podstawy do oceny całej epoki.

      0