To chyba naprawdę się dzieje. Czasy Donalda Sterlinga w NBA dobiegają nieuchronnego końca.
Kiedy w 1981 roku kupił San Diego Clippers, całe miasto zostało oklejone plakatami z jego zdjęciem i obietnicą – “I will make you proud of the Clippers.” Przekonywał też, że zamierza zatrzymać klub w San Diego i zbuduje silny zespół. Nie dotrzymał słowa. Już rok później próbował przenieść ich do Los Angeles, a w końcu zrobił to w 1984, natomiast dla kibiców te 33 lata jego rządów to były przede wszystkim lata nieustannych porażek. W tym czasie Clippers wygrali tylko 37.1% meczów i są historycznie najgorszą drużyną ligi. Tylko siedem razy grali w playoffs i ani razu nie przebili się dalej niż do drugiej rundy. Sterling nie dał powodów do dumy z Clippers. No może dopiero w ostatnich sezonach, kiedy mając Blake’a Giffina i Chrisa Paula wyrośli na contenderów, ale nawet to potrafił zepsuć i swoimi rasistowskimi komentarzami sprawił, że cała liga wstydziła, że ma kogoś takiego w swoich szeregach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Sterlig nie powiedział nic złego, afera ucichnie najdalej za dwa, trzy dni, nikt w ameryce nie może zmusić nikogo do sprzedaży swojej własności.
CO NIE CHŁOPAKI?
Nikt nikogo nie zmusił, przecież fundusz sprzedaje z własnej woli. ;>
Zapomniałeś jeszcze o tym, że wszystko to tajny spisek Magica Johnsona.
To teraz jakby podpisali P.Pierce i jakiegos defensywnego centra weterana na ławkę plus Granger i porządny zmiennik dla B.Griffina to na przyszły sezon zakładam różowe okulary.