O Ibaka! Pamiętając powroty Kobego, Rose’a i parę innych, które nie zdążyły mieć miejsca (JaVale #juglife McGee) możemy z pewnością mówić o głównym faworycie do comeback of the year. Zagrał świetnie, zrobił różnice, wyciszono Parkera, nawet Scott Brooks pierwszy raz w życiu pokazał, że jest trenerem. A my żyjemy w nowej Polsce, choć nawet nie czujemy różnicy. Memorial Day przysłużył się wczoraj lidze i dzięki niemu NBA mogła grać spokojnie w prime time, zamiast pojedynkować się z Grą o Tron.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
straszny bełkot;/
Czemu bełkot? Mi się podoba. Przyjemny felietonik na poniedziałkowy wieczór, dzięki :)
troll?
Mnie się również bardzo podobają te dniówki. Paweł jest bardzo konkretny, świetnie się to czyta. Nikt lepszych nie robi.
No i blowout ;) w połowie czwartej kwarty 94-71 Bosh 25 pkt, Hibbert 0 pkt :))))) LOL
A swoją drogą, czy nikt się ostatnio nie nauczył, żeby nie wqrwiać LBJ, nie wygłaszać jakiś dziwnych opinni jak ostatnio Stephenson :P