W filmie Moneyball są fantastyczne sceny, w których Brad Pitt, grający menadżera baseballowej drużyny Oakland Atheltics Billy’ego Beane’a boi się, że zapeszy wynik i nie ogląda spotkań swojego zespołu na żywo. Jednocześnie jednak nie jest w stanie wytrzymać, by nie znać wyniku i słucha komentarzu w radio i prosi swojego asystenta o wysyłanie mu na bieżąco informacji. To jest taki przesąd, który obecny jest w życiu chyba każdego kibica sportu. Na pewno jest obecny w moim życiu i jeśli tylko znajdzie się ktoś, komu naprawdę mocno kibicuję – cóż, najczęściej “nie mogę patrzeć”.
Jako kibic mogę sobie na to pozwolić, gorzej z ludźmi, którzy są bezpośrednio zaangażowani w życie zespołu. Tak, jak na przykład Billy Beane. Michael Lewis w książce, na której podstawie powstał wyżej wspomniany film, poświęca temu zjawisku fantastyczny akapit:
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Umiem to zrozumieć i ja. Ciekawe, nie podczas meczu w którym gram, kiedy jestem na boisku, ale w pozostałych przypadkach, wypisz-wymaluj Billy Bean. Oczywiście, to przesąd, ale ile razy mieliście sytuację że zaczynacie oglądać mecz kiedy “Wasza” drużyna wygrywa i od kiedy oglądacie zaczyna się wszystko psuć? :)
U mnie w domu mój tata jest niemiłym gościem przed telewizorem. Z zasady jest pechowcem (i daltonistą :P), np. na parkingu przed ich domem (na ok. 50 aut) 4 razy zniszczono samochody i zawsze jemu (3x wybita szyba, 1x ukradzione tylnie koła) mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Jak on wchodzi do pokoju przy korzystnym wyniku i siada przed telewizorem sytuacja się diametralnie zmienia.
Dlatego pamiętajcie, jeśli oglądacie mecz kadry narodowej (siatkówka/piłka ręczna) lub inne zmagania naszych sportowców i nagle zaczynają przegrywać to znaczy, ze mój tata zaczął oglądać z wami.
Och, dzięki za ten tekst! Super widać tu emocje, zupełnie nie rozumiem jak ktoś może interpretować to jako “brak wiary”. Zresztą, świetnie opisuje to ten akapit który cytujesz. Oczywiście mam tak samo.
A ja nie umiem tego zrozumieć. Nie istnieje takie coś jak “zapeszenie”. To, że przegrywają zespoły, które Durant ogląda, to tylko zbieg okoliczności.
To są wszystko zbiegi okoliczności ludzie. Zejdźcie na ziemię.
A z Ibaką się karmy dopatrujesz. Zajebista konsekwencja.
Myślę, że nie ma się co denerwować, bo takie wpisy trzeba traktować z przymrożeniem oka. Zauważamy takie rzeczy, ale jest to wyłącznie narzędzie mające służyć rozrywce.
Wielu ludzi mówi, że w drafcie największe szanse na wylosowanie numeru 1 mają zespoły z miejsc 28 i 26, bo najczęściej wypadały, jest to kompletną bzdurą (CTG stosuje się dla o wiele większej próby), ale to jest typowe działanie na zasadzie ‘ktoś zapesza wynik’.
PS. Mam nadzieję, że Ci ulży: Z powodu mojej specjalizacji nie wierzę w zapeszanie i twardo stąpa po ziemi.
Nie musisz się martwić, przynajmniej o mnie.
Keep calm I am mathematician. ;)