Drugi dzień playoffs i znowu dużo się działo, a drużyny grające na wyjeździe dalej zaskakują. Blazers mogli liczyć na fantastyczne występy swoich liderów i po dogrywce wygrali w Houston. Natomiast Wizards prowadzeni przez Nene i ze świetnym Marcinem Gortatem na finiszu pokonali Bulls. W Miami i w San Antonio obyło się bez niespodzianek. Mavs długo prowadzili wyrównaną walkę ze Spurs, ale w czwartej kwarcie Tim Duncan i Tony Parker wzięli sprawy w swoje ręce. Tymczasem Al Jefferson grał z kontuzją stopy i Bobcats nie byli w stanie zagrozić Heat.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Al był świetny do czasu kontuzji. Krótko ale treściwie. Szkoda stopy bo miałem go jako wczorajszy pick.
Wizards-Bulls, 2:15 do końca, DJ Augustin rzuca za 3, po czym oczywisty offensive goaltending w wykonaniu Noah – nie są to ostatnie 2 minuty meczu, więc nie mogą tego sprawdzić od razu, ale powiedzcie mi, czy nie powinni tego sprawdzić przy najbliższym timeoucie i zdjąć tych punktów?
później również akcja 2+1 Butlera faulowanego przez Gortata, gwizdek zanim zaczął robić dwutakt, ale zaliczyli mu kontynuację…
wyraźnie ktoś tu chciał pomóc gospodarzom zostać w grze, ale brawa dla Wizards, którzy nie zostawili wątpliwości, a propos tego kto powinien wygrać ten mecz.
Tak… wyraźnie…. spisek trwa… Chicago prowadzi zakulisowe brudne gierki! Dobrze, że znalazł się ktoś na tyle bezkompromisowy i spostrzegawczy by to wychwycić i głośno o tym powiedzieć!
Wizaaaards ! Jeszcze jwall i beal się przebudza i będzie 4 – 0 w Chicago nie ma kto pociągnąć tak jak robił to nate rok
4-0 bym się nie spodziewał, zwłaszcza że Wizards spośród wszystkich drużyn w playoffs mają najgorszy bilans na swoim boisku
W żadnym z matchupow nie bedzie 4:0.
A bestia Tiago był wczoraj w wersji pluszowej – mięciutki jak kaczuszka.
A podobno zrobił takie postępy od zeszłorocznych finałów …