Jest sobota rano. Może widziałeś w nocy Heat z Pacers, albo Spurs z Suns. Może jeszcze nie doszedłeś do siebie po wczorajszej imprezie. A może po prostu odsypiałeś po ciężkim tygodniu. Tak czy inaczej, prawdopodobnie nie oglądałeś spotkania z Minneapolis. Wstajesz i sprawdzasz wyniki meczów. Patrzysz na box scory i widzisz, że Corey Brewer zdobył 51 punktów… Kto? Ile? Coś musiało ci się przewidzieć, jesteś zaspany. Sprawdzasz jeszcze raz. A jednak, dobrze przeczytałeś – Corey Brewer zdobył 51 punktów w meczu NBA. COREY BREWER. To już drugi zawodnik w tym sezonie po Terrence’ie Rossie, który nie jest gwiazdą, nie zdobywa wielu punktów, a przekroczył tę magiczną barierę.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak go nie lubić? Czysta radość.
Pozytywny gość :)
tyle pomniejszych zdobywało 50 pktów w meczu… kto ich dziś pamięta :)
(Nick Brick Anderson? Rashard Lewis? Jamal Crawford? Tony Delk !???)
i tak wogóle to zdjęcie lepsze jest :)
https://twitter.com/HoopsTalk_Shawn/status/454813113406066688/photo/1
Joe Smith też kiedyś pierdyknął 50ąt ;]
świetny mecz, poza tym Minny to jedyny team, który walczy do końca nie grając już o nic