W zeszłym sezonie Stephen Curry spudłował wszystkie 6 rzutów z gry w ostatnich 30 sekundach czwartej kwarty lub dogrywki, kiedy różnica była nie większa niż trzy punkty. Natomiast łącznie przez pierwsze cztery lata swojej kariery w takich sytuacjach zanotował kiepskie 2/12. Nie był clutch. Teraz już jest i wczoraj po raz kolejny przekonali się o tym Mavs. Już w grudniu przegrali z Warriors, kiedy Curry trafił jumpera nad Shawnem Marionem na 1.5 sekund przed końcem. Wczoraj ponownie nie miał dla nich litości.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.