Magiczny piątek w magicznej Madison Square Garden, gdzie Shabazz Napier ostatecznie przejął pałeczkę Kemby Walkera. W Indianapolis po klawej końcówce ekipa Kentucky udowodniła, że z każdym meczem jest coraz lepsza, mimo sezonowych hejtów i tezy, że te młody koty nigdy się ze sobą nie zgrają.
Poziom coraz wyższy, taki, że kopara opada. Oprócz UConn i UK mieliśmy także zwycięstwa Michigan State (po brzydkim meczu, jeszcze brzydszej końcówce) i Michigan, którzy stracili 15 punktów przewagi.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
No i co? Upset? Zona na rybach a Borsuki w Final 4.
BTW jak to jest z tymi regionami, że Wisconsin gra na Zachodzie… Wtf ?
Z regionami zawsze jest zamieszanie. Bo Ryan zasłużył. Szkoda ‘Zony, no ale taki jest NCAA Tournament :)
“Był faul Keitha Apllinga przy tym wybiciu?”.
Ja bym nie gwizdnął. Aplling był przytrzymywany i to za dwie ręce, jakoś ;-) uwolnić się musiał. Ale sytuacja rzeczywiście kontrowersyjna.
Jak zwykle świetna robota Panie Sebastianie. Żałuje, że jak kilkanaście lat temu nie mam czasu na całonocne oglądanie całości MM, ale bardzo przyjemnie czyta się Pana opisy.
Kosmiczny poziom meczu Kentucky z Michigan!
Teraz spać, więcej popołudniu ;)