Pamiętacie wizytę Pacers w Portland z początku grudnia? Tak, to był ten mecz, w którym Paul George trafił pięć trójek w ostatnich trzech minutach. Co prawda nie udało mu się uchronić swojej drużyny przed porażką, ale był absolutnie nie do zatrzymania na finiszu, oddawał trudne rzuty i wszystko mu wpadało. Ostatecznie ustanowił rekord kariery zdobywając 43 punkty. Potwierdził tym samym swój status super gwiazdy i miejsce w gronie wczesnych kandydatów do MVP. Zrobił kolejny krok w swojej karierze. Jeszcze dwa lata temu był role playerem playoffowej drużyny. W poprzednim sezonie stał się liderem Pacers, a potem rozegrał fantastyczną serię z Heat w playoffs. W wakacje podpisał maksymalne przedłużenie kontraktu i wszedł na najwyższy poziom w drabince NBA – w głosowaniu do All-Star Game miał mniej głosów tylko od LeBrona i Duranta. Fantastyczny two-way player, który potrafi świetnie bronić i teraz też pociągnąć swoją drużynę w ataku.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
MVP! MVP! MV… oh, wait
Spurs na mistrza !
Maciek przestał kibicować Bobcats i patrzcie co robią ;P
24 lata i jest w okresie dojrzewania? ;)
Widać podobny parasol ochronny jak nad Rubio – wiecznym ROY, który “ma jeszcze czas, żeby nauczyć się rzucać”.
Problemy w życiu osobistym przełożyły się na jego grę, ot cała prawda.