Spekulowanie na temat zdrowia graczy, liderów od których zależą losy drużyny, jest jedną z najgorszych praktyk stosowanych przez amerykańskich dziennikarzy sportowych. Presja wywierana na zawodniku oraz oczekiwania narzucane nie przez lekarzy, lecz pseudospecjalistów, tworzą wokół niego bardzo niezdrową atmosferę. Za przykład może nam w tym wypadku posłużyć historia Derricka Rose’a, którego reputacja ze względu na przedłużającą się rehabilitacje naprawdę mocno ucierpiała. Podobna narracja, choć na mniejszą skalę, towarzyszy Kobemu Bryantowi, tłumiącemu od jakiegoś czasu manifesty swojego organizmu.
– Uważam, że nie powinien wracać. Nie jest już młodzieniaszkiem, jego ciało nie wybacza mu tylu rzeczy, co w przeszłości. Nie ma sensu, aby grał w tym sezonie – mówił Charles Barkley zaraz po doznaniu przez Bryanta drugiej kontuzji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak zwykle świetnie Michale :) A co do KB to On nie wróci w tym sezonie, Jeziorany tankują i nie potrzebują swojego lidera.
Brakuje Kobasa, niech wróci silniejszy w przyszłym sezonie.
Kiedyś to chociaż dniówki były w weekend
I bezpłatna opieka stomatologiczna w szkołach.
Bezpłatna właśnie
I need a doctor ;)