To nie była noc w NBA, o której będziemy pamiętać. Cztery mecze bez większych historii, chyba że za taką uznamy powrót Steve’a Nasha. Wczoraj wyszedł na parkiet po blisko trzech miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją pleców i ścięgna udowego. Kiedy w listopadzie opuścił spotkanie z Wolves, początkowo mówiono o dwóch tygodniach nieobecności. Trochę to się przedłużało, ale i tak sukcesem jest, że w ogóle udało mu się wrócić. Na boisku wyglądał dużo lepiej niż jeszcze przed meczem, kiedy bardziej przypominał gościa, który za kilka dni skończy 50, a nie 40 lat.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Bobcats mnie zaskakują Big Al eksplodował!!!
Mike Scott bardzo dobry gracz w tym sezonie.Moim zdaniem nawet kandydat do MIP.