Wielki mecz Kevina Duranta, lidera w wyścigu po MVP

13
fot. nba.com
fot. nba.com

Pojedynki pomiędzy Thunder i Warriors są w tym sezonie jednym z najciekawszych w całej lidze. Mieliśmy już game-winnera Andre Iguodali, później Russella Westbrooka, natomiast wczoraj byliśmy świadkami fantastycznego popisu Kevina Duranta. Co prawda Stephen Curry też miał imponujące 37 punktów, 6 trójek i można by próbować napisać, że był to strzelecki pojedynek dwóch gwiazdorów, ale nie oszukujmy się, KD zdominował ten mecz i sprawił, że nic poza nim się nie liczyło. To był jego wieczór.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

13 KOMENTARZE

    • Gra bez Westbrooka więc to czas i miejsce na heroball.
      Od zabiegu RW0 OKC są 7-5 i to akurat nie jest imponujący stats, tym bardziej jeśli zweryfikujesz trudność tego terminarza.
      Wychodzenie po zasłonie na skrzydle aby mieć rzut za 3 oraz izolacje w wykonaniu Duranta to istna poezja. Smaczkiem jest fakt, że robi to w 4q i po raz kolejny w tym sezonie (patrz chociażby mecz z T-Wolves).
      Ale nie przesadzałbym, że to jakiś level hard, który może osiągnąć tylko LeBron.
      Na tę chwilę moim zdaniem wciąż numerem jeden do statuetki MVP jest właśnie James ale przynajmniej ma konkurenta, nie tak jak rok czy dwa lata temu.

      0
      • Chodzi o cyferki. Amerykanie je uwielbiają. Do tego bilans jeszcze lepszy po stronie OKC. Bez Russa nie mają imponujących statystyk W-L, ale jeżeli nadal będą wygrywać, a hero ball będzie skuteczny, to statuetka powinna pójść w ręce Duranta. Nie wiem na razie czemu uważasz, że to LeBron jest faworytem. Ludzie powoli się męczą tymi jego wyborami, szału nie ma z jego strony, no i co ważne: OKC nadal jest w wyścigu o nr 1 Zachodu, a jeżeli Heat będą nr 2 Wschodu to nie spełnią jedynego zadania, jakie mieli w regularnym (odeprzeć atak Indiany).

        0
        • *2. For fuck sake. On notuje o 1 punkt, 1 zbiórkę, 1 asystę, pół bloku i pół przechwytu mniej niż sezon temu. Grając przy tym minutę krócej. No i te ostatnio kontestowane dunki, po których ląduje na plakatach zamiast się zwyczajnie odsunąć. No po prostu leń jebany.

          No i wypadałoby dodać punkt 3.
          LBJ zwyczajnie trudno będzie wręczyć MVP po “gorszym” sezonie, w czym upatrywałbym największy argument na korzyść panów z Indiany i Oklahomy.

          0