Bazar (niekoniecznie) wolnych agentów

7
Newspix.pl
Newspix.pl

Jednym z rzadziej przytaczanych powodów jakie przemawiają za poszerzeniem ligi o dodatkową ekipę bądź dwie, aby zachować równowagę, jest chęć wykorzystania ton talentu, który odkłada się na koszykarskich brzegach Chin, Europy, a nawet nieco bliżej źródła wszystkich uciech, czyli w D-League. Gracze, którzy zdecydowali się na tę drogę podjęli jednocześnie starania, aby co jakiś czas machać rękami w stronę GM-ów (vide Leandro Barbosa). Inni czekają gorączkowo na telefon agenta. Mają go tuż obok pada, na jakim od miesięcy grają w NBA 2k14.

Ostatnie lata pokazują, że rynek wolnych agentów w trakcie sezonu regularnego jest traktowany przez generalnych menadżerów jak nieodpowiadający randze NBA bazar. Oferuje on niedoszłych All-Star, odrzucanych role-playerów lub weteranów żyjących za miliony dolarów ze spłacanych umów (vide Hedo Turkoglu).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE

  1. Bardzo ciekawy artykuł, zestawienie, przypomnienie. O kilku nazwiskach człowiek prawie na śmierć zapomniał. Czemu nikt nie chce Browna do rotacji? Dziwne. Fab Melo farta do NBA raczej nie ma i fakt Doc wyrobił mu raczej kiepską markę. Szkoda jeszcze Odoma (Tak Lamar, pamiętamy jeszcze czasy Lakers i nagrodę 6th Mana) i Pietrusa (choć tu uważałbym inwestując co by się kolana nie posypały).

    Turek w LAC. To dopiero jaja! Choć jako fan Orlando cieszę się, że pozbyliśmy się balastu.

    0