NBA po kilku dniach świątecznego zaczajenia się (-zaczadzenia? +6kilogramów -dzenia?) wysypała przed weekendem i jeszcze w sobotę różnego rodzaju historiami. Tak jakby wszyscy czekali tylko na to aby wstać od stołu.
Kontuzja Ala Horforda praktycznie zamknęła sezon Atlanty Hawks w momencie, w którym Hawks zaczęli wyglądać jak team nr 3 w Konferencji Wschodniej. Trzecia operacja w ciągu ośmiu miesięcy Russella Westbrooka – jeśli nawet miała być tylko czyszczeniem tego co już wyczyszczone – przypomniała o tematach takich jak potrzeba skrócenia sezonu, regulowaniu minutami 15-osobowego składu i monitorowaniu zdrowia jako kolejnego kroku NBA po boomie na analitykę.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Nic, kurde, nie wiem o Angoli. Ale Angola ma problem.” :)
Kto jeszcze dostal Dream Team pod choinke ? :)
Ja! I to od samej teściowej! Ciężko oddać to jak się zdziwiłem i zarazem ucieszyłem :)
Chyba od mikołaja, hę?:)
Chyba od gwiazdora, hę? :)
Chyba od dzieciątka, hę? :)
Skracanie sezonu nie ma żadnego znaczenia i Macku nie powrarzaj tych mitow. Zobaczcie kiedy kontuzje sie zdarzają, w meczach 20-30- 40 w sezonis nie w 78 czy 81. Dlatego gdyby sezon mial 50 meczy to się tak te wszystkie kontuzje byłby faktem. Pozdrawiam
Gdyby sezon miał mniej spotkań, to nie byłoby back-to-backów i natężenie spotkań, by spadło. Zamiast 20 spotkań w miesiącu, grałbyś 15. O kontuzję trudniej.
Nie wiem, czy to do końca taki mit. O mniejszym natężeniu spotkań wspomniał już czardi. A należy pamiętać o tym, że na dłuższą metę tych spotkań byłoby znacznie mniej. Gdyby sezon miał powiedzmy 60 spotkań, po 5 latach gry miałbyś w nogach 300 a nie ponad 400 meczów ( nie liczę już PO). To chyba dosyć istotna różnica jeżeli chodzi o eksploatację zawodników. Wiadomo, że kontuzja może przydarzyć się dosłownie w każdym momencie i po bardzo różnych obciążeniach, jednak jeżeli jest szansa nieco odciążyć graczy to według mnie przynajmniej warto się nad tym zastanowić, prawda panie Silver?
Silver ma do tego niewiele.Naprawdę myślisz, że unia graczy spuści głowę i przyjmie pomysł?Skoro z powodu kilku procent wpływów potrafili wstrzymać rozgrywki to jak przyjmą zmniejszenie zarobków o 20-25%?Sezon skróceniu nie ulegnie bo nie chcą tego ani właściciele ani liga ani tym bardziej gracze.Tylko kibice a oni mają tu najmniej do gadania.
Sam Silver nic z tym nie zrobi, ale gdyby jako komisarz ligi zaproponował debatę nad tym to już by był jakiś krok. Nie wiem, czy kiedykolwiek taki pomysł był poddany do dyskusji w NBA, ale ostatnie wydarzenia powinny dać do myślenia zarówno zawodnikom jak i działaczom, że coś może być na rzeczy ze zmęczeniem. Chyba nawet najbardziej “zachłanni” gracze powinni mieć gdzieś w głowie, że to im się może przydarzyć jakiś zerwany achilles czy inne więzadło. Po prostu chodzi mi o to, że nie od razu ale stopniowo, z czasem do wszystkich może zacznie docierać argument o mniejszej liczbie spotkań i mniejszym zmęczeniu kosztem tych kilku mln.
Hehe “kosztem tych kilku mln” powiedz to np. Bynumowi czy zrezygnował by z kilku mln ;)
Nic takiego nie ma szans na zaistnienie.A wiesz dlaczego?Bo gracze niezależnie od tego czy grają czy siedzą na ławce dostają pieniądze zagwarantowane w kontrakcie.Kto w takim układzie zgodzi się na obniżkę zarobków z 14mln$ na powiedzmy 10mln$?Druga sprawa to nikt nie myśli w kategoriach “to może przydarzyć się także mnie”, to jest ryzyko w wpisane w ten zawód, równie dobrze możesz jak Carlos Boozer potknąć się o torbę w przedpokoju i wypaść z gry na kilka tygodni ale dopóki jesteś zdrowy grasz ile możesz i chcesz zarabiać jak najwięcej.Ludzie na całym świecie robią gorsze rzeczy niż granie po 40 minut w meczu koszykówki – pracują po 12h dziennie, wykonują niebezpieczne zawody, jedzą śmieciowe żarcie bez opamiętania czy uprawiają sporty ekstremalne.I pomimo dużego ryzyka choroby, kontuzji czy śmierci nikt nie myśli o tym co może się stać.
Powrotu do zdrowia wraz z życzeniami Dosiego Nowego Roku! :)
Przy skróconym sezonie to Jabbar na zawsze pozostanie królem strzelców :P