Kolejny czarny piątek? Urazy Bradley’a Beala i LeBrona Jamesa

15

W tym sezonie mieliśmy już jeden czarny piątek, kiedy Derrick Rose, Marc Gasol i Andre Iguodala zostali kontuzjowani. Teraz tuż po Świętach mamy drugą odsłonę dnia, który minął pod znakiem problemów zdrowotnych. Na początek dostaliśmy informację o operacji Russella Westbrooka, później dowiedzieliśmy się, że jeszcze dłuższa przerwa czeka Ala Horforda, a w czasie nocnych meczów urazów doznali Beadley Beal i LeBron James.

Wizards zostali łatwo rozbici w Minneapolis, ale sama porażka może nie być tak dotkliwa jak strata ich najlepszego strzelca. Beal doznał kontuzji lewego kolana po zderzeniu z Lucem Mbah a Moute pod koniec czwartej kwarty, kiedy mecz był już rozstrzygnięty. Randy Wittman może żałować, że nie zdecydował się zdjąć go wcześniej. Wyglądało to bardzo groźnie, zwłaszcza, że zawodnik gości nie mógł iść o własnych siłach i musiał zostać zniesiony z parkietu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDerrick Favors z game-winnerem przeciwko Lakers
Następny artykułDziki Zachód: Tyreke Evans i Stephen Curry przejęli mecze w piątek

15 KOMENTARZE

      • Tak dajesz odpocząć swojej gwieździe i klub dostaje karę finansową.
        Jak w każdym sporcie z biegiem lat zawodnicy biegają szybciej, skaczą wyżej, więc trenują ciężej. Do tego dodajmy że trafiają do NBA co raz młodsi, albo tacy którzy już w szkole, czy na uczelni mieli poważne kontuzje. Nie mówcie mi, że zawsze tak było.
        Koszykówka stała się bardziej kontaktowa i dynamiczna, a ilość meczy raczej się zwiększa niż zmniejsza, więc i kontuzji jest (i będzie) więcej.
        Zresztą polecam lekturę http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3445097/

        0
        • Tylko gdzie w tym artykule pada konkluzja, że winowajcą jest liczba rozegranych meczy?Napisane jest tylko, że koszykówka stała się bardziej fizyczna, dynamiczna co może mieć wpływ na ilość urazów.Nie wynika wprost, że winowajcą jest zbyt napięty harmonogram spotkań.Poza tym nie minęło nawet pół sezonu, masa kontuzji pojawiła się w pierwszych 10-15 meczach (Butler, Rose, Iguodala, Chandler, Beal, Deron Williams itd) więc w jaki sposób mieliby być przemęczeni sezonem?Zbyt duże tempo już po 10 meczach?

          Inną sprawą jest to, że skrócenie sezonu nie jest tak naprawdę nikomu na rękę.Mniejsza ilość meczy to mniejsze wpływy do portfeli właścicieli i ligi a to oznacza równocześnie obniżenie zarobków graczy.Uwierz, zawodnicy będą ostatnimi którzy będą chcieli przeforsować taki układ a kibice nie mają tu nic do gadania.

          0
          • Ja nie twierdzę że w tym artykule jest napisane że winą jest zbyt duża ilość meczy. Ja twierdzę że zmniejszenie ilości meczy na pewno by pomogło i że te 82 mecze to nie jest taki sam wysiłek jak 10-15 lat temu.
            Przemęczeni sezonem nie, ale każdy ma już parę lat za sobą i organizmy dają o sobie znać. Kostki Derona ciągną się od paru sezonów, Beala problemy ewidentnie zaczęły się od tego że grał po 40 min, kontuzja Rosa prawdopodobnie spowodowana jest poprzednią kontuzją (często jest tak że po jednej poważnej kontuzji zaraz pojawiają się inne), Butler też dostał więcej czasu w poprzednim sezonie i w tym już ledwo biega. Zauważ jak dużo kości się łamie w tym sezonie to też coś co kiedyś nie miało miejsca.

            Ja wiem że nie ma żadnych szans na zmniejszenie ilości meczy, bo tak jak mówisz nikt tego nie chce. Ja się tylko boje, że za 10 lat średnia przechodzenia na sportowa emeryturę w NBA spadnie do ~30 lat. No i najgorzej na tym wyjdą kibicie…

            0
  1. tak myślałem, że zaraz pojawi się głos, że 82 mecze to za dużo… jakoś od lat tyle było i nie było z tym problemów, a jeśli zawodnicy nie umieją się dostosować i nierozsądnie nadwyrężają swoje organizmy, nie potrafią nad tym zapanować, albo trenerzy zbyt dużo wymagają, to jest to ich wina, a nie 82 meczów, których liczba od wielu lat się nie zmienia. to ludzie się zmieniają. w taki sam sposób można łapać kontuzje grając np 68 meczów – ważne są zdrowy rozsądek, pewne predyspozycje fizyczne, dbanie trenera o zawodników (jak chociażby Pop) oraz troche szczęścia/pecha.

    0
  2. Wg mnie nie ma sensu skracanie sezonu regularnego o ileś meczów a jedynie rozciagniecie go w czasie o np. 2 tygodnie tak aby wyeliminować wszystkie mecze b2b. Nikomu by nie zaszkodzilo gdyby RS zaczynał się tydzień wcześniej a PO tydzień później. Taki układ mógłby mieć realny wpływ na mniejsze obciążenia zawodników co przełożyło by się na mniejszą liczbę kontuzji. A i kibice mogli by dłużej się cieszyć ligą o te 2 tygodnie w roku. Po co 12-15 meczów dziennie? 8-10 to i tak dużo.

    0