Dziki Zachód: Tyreke Evans i Stephen Curry przejęli mecze w piątek

8
fot. Hector Amezcua / Newspix.pl

Damian Lillard, Russell Westbrook, Reggie Jackson, Tony Parker, Chris Paul itd. itp. O ile George Hill i Mario Chalmers bywa, że pełnią rolę off-guardów w swoich czołowych drużynach Wschodu, tak Konferencja Zachodnia praktycznie w każdym meczu dostarcza co najmniej jednego rozgrywającego na bardzo wysokim poziomie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKolejny czarny piątek? Urazy Bradley’a Beala i LeBrona Jamesa
Następny artykułRaport: Jason Kidd traci wsparcie w szatni i we władzach klubu

8 KOMENTARZE

  1. Ależ genialnie się ogląda te popisy Stefanka. Było jest i będzie wielu świetnych koszykarzy, których warto zobaczyć w akcji, ale Curry robi niektóre rzeczy z taką łatwością, że aż chce się zabrać piłkę, wyjść na boisko i sprawdzić czy to na prawde takie proste.
    Chyba trzeba zacząć się modlić o to żęby kontuzje omijały tego pana szeeeeeeroki łukiem.

    Szkoda tylko, że GSW jeszcze chyba nie są do końca zdefiniowanym teamem. I w sumie chętnie by przeczytał na szóstym jakąś próbę odpowiedzi na pytanie czego jeszcze brakuje wojownikom do tego by stac się realnym contenderem. Często o tym myślę i nadal nie mam do końca wyrobionego zdania.

    Na papierze skład wyglada na kompletny: genialny rozgrywający z kosmicznym rzutem, drugi guard to swietny spot-up shooter do tego zbierajacy dośc pozytywne oceny za gre w obronie, skrzydłowy z papierami na bronienie najlepszych skrzydłowych w lidze do tego trafiający w tym sezonie na jakimś bajkowym (jak na niego) procencie, bardzo wszechstronny ofensywnie silny skrzydłowy i center zbierający dobre noty za swoją solidną grę w obronie.

    Co w takim razie sprawia, że Warriors na razie balansuja jedynie w okolicach 8ego miejsca na zachodzie? Może defensywna indolencja Davida Lee? Może brak zawodnika pokroju Jacka, który zabrałby piłkę Curremu i pozwolił mu troszkę pohasać po zasłonach bez kozłowania? Może wszystko po trochę? A może po prostu potrzebuja jeszcze troszkę czasu żeby wejść we właściwy rytm?

    0