Pierwsza kwarta spotkania Warriors z Clippers była bardzo obiecującym zwiastunem pojedynku zdominowanego przez defensywę zespołu Doca Riversa. Dotąd wszystkie rozmowy na temat systemu, jaki stara się w zespole wdrożyć nowy coach, wskazywały na konieczność zmiany nastawienia wśród liderów.
Ci sezon wcześniej uprawiali samowolkę grając dla obdartego z filozofii Vinny’ego Del Negro. Lob-City do tego stopnia ogarnęło mind-set zespołu, że ten w wielu akcjach pozycyjnych rywala nie skupiał się na uszczelnianiu defensywy, lecz przygotowaniu do kontry zakończonej soczystym alley-oopem. Doc stare elementy wykorzystał po to, by stworzyć coś zupełnie nowego i choć postęp następuje wolno, w każdym kolejnym meczu Clips widać coraz więcej ręki wybitnego trenera.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
świetny teks, jak zwykle zresztą, tylko coś nie tak z tabelką, przynajmniej pod chrome
Nie wiem czy spadek intensywności obrony w 4 kwarcie nie był raczej spowodowany tymi przepychankami i frustracją spowodowaną nimi. W czwartej poszli na żywioł ofensywny i Curry od razu zaczął trafiać. Aczkolwiek wydaję mi się że to Paula tak poniosła fantazja.