System Mo Cheeksa w żaden sposób nie faworyzował Josha Smitha na początku nowego sezonu regularnego i tym samym przy okazji świeżo rozpoczętej walki zawodnika o status All-Star. Skrzydłowy, który miał stać się tweenerem, został wrzucony do rotacji nowego coacha zgadzając się na eksperymentalny i bardzo pociągający pod względem potencjału front-court z Drummondem i Monroe. Po sezonach żmudnej i nieefektywnej pracy w Atlancie prawdopodobnie potrzebował, by ktoś rzucił mu zupełnie nowe wyzwanie. Tygodnie inicjujące całą koncepcję gry Smithem jako small-forwardem były trudne dla drużyny. Dopiero w ostatnich dwóch meczach Pistons dostrzegli światełko na końcu tunelu.
W trakcie rozgrywek 2011/2012, gdy dla Hawks grał jeszcze Joe Johnson, pojęcie J-Smoove’a jako niskiego skrzydłowego w ogóle nie istniało. Larry Drew częściej korzystał z niego jako wsparcia na pozycję nr 5, gdy Al Horford był kontuzjowany bądź miał kłopoty z faulami. W kolejnych rozgrywkach, już bez Iso-Joe, który zasilił debiutujących w NBA Brooklyn Nets, Smith grał na trójce tylko w ustawieniu z Horfordem i Zazą Pachulią. Panowie spędzili w tej kombinacji (+ Teague i Korver) 137 minut podczas całego sezonu i wyprodukowali +28 punktów. Drew szukał w tych rejonach nowych możliwości, ale nie znalazł niczego odkrywczego.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Bardzo ważny okres dla Pistons. Po dwóch tak dobrych meczach mają teraz 11 spotkań pod rząd, gdzie tylko jedna drużyna ma dodatni bilans. Łatwiejszy terminarz + dobre nastroje po ostatnich występach. Ten okres może być kluczowy, by z tej drużyny coś było w tym sezonie.