Dywizje znowu pod ostrzałem

6
fot. Zou Zheng / Newspix.pl

W kuluarach dyskusje na temat dywizji toczą się od kilku lat i coraz więcej osób kwestionuje ich przydatność. Niegdyś miały służyć ułatwieniu zespołom logistyki w trakcie sezonu regularnego , gdy drużyna w ciągu dwóch dni grała dwa mecze w miastach oddalonych od siebie o tysiące kilometrów. W obecnych czasach podróże z Miami do Los Angeles w meczach back-to-back nie stanowią takiego wyzwania, jakim były jeszcze w drugiej połowie XX wieku.

Dywizje mimo to weszły w krajobraz NBA i w naprawdę interesujących przypadkach nadal mogą stanowić temat dyskusji. W rozgrywkach 2013/2014 mówi się m.in. o tym, aby Atlantic Division oddelegować do gry w Eurolidze, co przywróciłoby NBA charakter najlepszej ligi świata. Traktujemy o skrajnych przypadkach. Nieco starsi obserwatorzy ligowej rzeczywistości, zaczną apelować o rozsądek do władz ligi, bowiem w takim tempie za kilka lat wszystkie tradycje pozostaną zapisane wyłącznie na kartach historii.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

6 KOMENTARZE

  1. Najlepsze wyjście to pozostawić dywizje ale niech nie mają one wpływu na rozstawienie.Niech sobie Knicks czy Clippers podwieszają baner za zwycięstwo dywizji ale równocześnie niech bilans zadecyduje o rozstawieniu.Całkowite wyzbycie się tego podziału nie jest najlepsze bo tak jak wskazują przeciwnicy najwięcej meczy drużyny rozgrywają z drużynami dywizji a te na ogół są najbliżej.Po usunięciu dywizji mogłoby się okazać, że niektóre drużyny są bardziej poszkodowane od innych bo np. wyznaczono im więcej meczy z przeciwnikiem potencjalnie trudniejszym albo mającym siedzibę dalej.

    0
    • “Po usunięciu dywizji mogłoby się okazać, że niektóre drużyny są bardziej poszkodowane od innych bo np. wyznaczono im więcej meczy z przeciwnikiem potencjalnie trudniejszym albo mającym siedzibę dalej.”

      To w ogóle nie mogę się zgodzić. A czy teraz nie jest tak? najwięcej meczy grasz w swojej dywizji. Hmmm popatrzmy na naszą ulubioną Atlantycką – załóżmy, że Boston miałby porządny skład – i walczy z dziadami najwięcej meczy (przepraszam za skrót myślowy), a teraz popatrzmy np. na sytuację san Antonio – o mały włos wszystkie zespoły w dywizji byłyby z minimum 50%.

      Już jest tak, że w zależności od konferencji/dywizji mogą otaczać Cię potęgi, a mogą dziady.

      Ja byłbym za pozbyciem się dywizji, ale zostawieniem konferencji i niech więcej meczy gra się pomiędzy sobąw danej konferencji, ale bez jeszcze większego podziału. A te reguły o gwarantowanym minimum jakimś tam miejscu dla lidera dywizji etc. – to już kompletny nonsens – ale tu się chyba wszyscy zgadzają, że powinno się to zlikwidować.

      0