Rozpoczynam nowy cykl. Nazwę Airball spod kosza (na cześć takich zagrań) możecie pamiętać jeszcze z czasów Czwartej Kwarty, ale Airball na Szóstym Graczu będzie miał nieco inną formę. Będą to teksty w dużej mierze oparte na statystykach, a poświęcone wyłącznie tej złej stronie NBA – najgorszym, najmniej efektywnym zawodnikom, których statystyki wręcz nienawidzą. Na pierwszy ogień ‘gwiazdorski’ duet z Toronto, który wczoraj niemal zapewnił Raptors zwycięstwo.
Rudy Gay i DeMar DeRozan przeciwko Blazers zdobyli 11 z 13 ostatnich punktów w czwartej kwarcie dla swojej drużyny, doprowadzając do dogrywki. Cały mecz zakończyli mając łącznie bardzo dobre 59 punktów, ale znowu zabrakło efektywności. Oddali 54 rzuty z gry, trafili tylko 23 z nich. A to nie wszystko, ponieważ problem jest nie tylko z samą skuteczność. Gay dokonał czegoś, co w zeszłym sezonie udało się tylko dwóm zawodnikom – Carmelo Anthony’emu i Kobe’mu Bryantowi – oddał 27 rzutów z gry nie zaliczając przy tym ani jednej asysty.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Końcowe podsumowanie najlepsze :)
DeRozan jest fatalny z klapkami na oczach, a jak uda mu się trafić trojkę to fartem przez rece :) wczoraj z PTB to ledwo piłka obręcz dotknęła z czystej pozycji na arc, skacze jak sarenka i te zjebane minki potęgują moja niechęć do niego
Nie rozumiem… Skoro o tym piszą blogerzy, to chyba to wszystko nie jest tajemnicą, a w Toronto tego nie widzą.
Trener Casey widocznie wyszedł z założenia, że mając taki skład, lepiej pozwolić Gayowi i DeRozanowi grać skrajnie indywidualną grę, czyli system “save the marker & play to Gay” :)
Przez cały mecz z Blazers naliczyłem 5 (słownie pięć) niewymuszonych przekazań piłki Gaya po własnym koźle: 3 z nich to próby asyst po pick’n’rollach, wszystkie 3 sygnalizowane i przerwane przez przeciwnika. On po prostu nie umie podawać.
Wszystko ok, zgadzam się z wyborem zawodników, tylko mam jedno ale – ta liczba rzutów w meczu nie obejmuje rzutów niecelnych z faulem, prawda?
W takim wypadku jest to trochę niemiarodajne porównywanie i wyliczanie ile kto zdobył punktów z ilu rzutów. Taki Harden może mieć i 30 punktów nawet z 5 rzutów, bo dodatkowo z wolnych zdobył ich dajmy na to 24.
Wtedy powinniśmy powiedzieć że oddał powiedzmy 20 rzutów bo tak było naprawdę.
20 punktów zdobytych z 20 oddanych rzutów to nie musi być zła statystyka – przy założeniu że zawodnik nie rzucał za 3 i nie został sfaulowany to daje ładne 50% skuteczności.
Nie każdy ma taki styl gry jak Harden, LeBron czy Westbrook którzy najczęściej specjalnie szukają faulu pod koszem.
Nie bronię Gaya – chciałem tylko pokazać że proste branie danych z box score nie zawsze jest miarodajne.