Kiedy oglądasz taki mecz próbujesz być mądry, ale w gruncie rzeczy wstawiasz zawodników z elitarnym ofensywnym potencjałem w przysłowiowe Rucker Park i masz 6 punktów na każde 4 posiadania, dopóki rzuty nie przestaną wpadać.
Stephen Curry, Klay Thompson i Kevin Durant – trzech najlepszych shooterów na świecie i Russell Westbrook z wyjątkowo dobrym dniem rzutowym.
OKLAHOMA CITY @ GOLDEN STATE 115:116
Ten mecz był tak dobry, tak prosty i tak utalentowany, że aż znudził mnie już w połowie trzeciej kwarty, po pierwszej połowie zakończonej wynikim 62:62. Oba zespoły trafiły 14 z 16 trójek w pierwsze 18 minut gry.
OKC Thunder bronią jedną nogą w pomalowanym, więc Warriors nie musieli nawet przechodzić do drugich czy trzecich opcji w zagrywkach. Warriors są niesamowicie trudni do zatrzymania w semi-transition, dlatego nie możesz tracić piłki czy oddawać nieprzemyślanych rzutów, po których twoja obrona nie jest przygotowana do powrotu. Musisz być po prostu bardzo czujny i precyzyjny, ale nawet popełniając takie błędy możesz być sobie Oklahomą City Thunder i prawie wygrać mecz dzięki swojemu ogromnemu, indywidualnemu talentowi.
Pierwsza piątka Warriors – statystyki sprzed meczu – trafia w tym sezonie 57% z gry, 53% za 3 i zdobywa 122.3 punkty na 100 posiadań.
Jak jest to dominujące? Zobacz:
Najlepsze ofensywnie piątki w NBA (co najmniej 40 minut gry):
122.3 – Golden State Warriors
114.8 – Indiana Pacers
113.9 – Los Angeles Clippers
Z drugiej strony Thunder mają niemniejszy potencjał korzystania ze swoich pierwszych opcji w zagrywkach, jeśli są nimi dwaj z pięciu najlepszych zawodników na świecie. Łatwe pick-and-rolle na bokach przeciwko miękkiej obronie wysokich Warriors na zasłonach, pull-upy w siódmej sekundzie akcji. Durant jest fontanną rzutów, natomiast animusz z jakim gra Westbrook bywa jego piętą achillesową, ale popycha go tam gdzie za 5 lat będziemy się zajadliwie kłócić o to czy nie jest przypadkiem jednym z pięciu najlepszych zawodników grających na pozycji nr 1 w całej historii NBA.
Mecz zakończył się dwoma wielkim rzutami w ostatnich trzech sekundach.
Najpierw Westbrook:
Potem Andre Iguodala, który po meczu powiedział, że miał zrobić w tej akcji handoff dla wychodzącego Thompsona.
Ściął jednak do rogu jak Kobe Bryant i trafił fade-away’a:
Jumpery w Warriors są zaraźliwe. Iguodala trafia 56% rzutow spoza paint w tym sezonie.
Thunder mieli w tym meczu comeback z 86:100 na początku czwartej kwarty. Głównie za sprawą odważnej gry Reggie’go Jacksona (10 ze swoich 12 punktów).
John Schuhmann z nba.com napisał o tym wczoraj. Póki co combo Jackson/Westbrook ma najlepszy +/- PER-48 sposród wszystkich par rozgrywających, które wspólnie przebywają na parkiecie: +26.8 PER-48. To zestaw dwóch atakujących point-guardów. Takie ustawienia to przyszłość ligi.
Westbrook trafił 11 z 17 rzutów spoza pola trzech sekund na 31 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty.
Durant swój piąty faul złapał już na starcie czwartej kwarty, ale grał 42 minuty na 20 punktów z 13 rzutów, 8 asyst i 7 zbiórek.
Serge Ibaka był fantastyczny po obu stronach parkietu na career-high 27 punktów z 14 rzutów, 13 zbiórek, 3 bloki w 42 minuty gry w meczu back-2-back.
Thunder trafili 51% rzutów i 41% z dystansu, ale popełnili 19 strat, które kosztowały ich 29 punktów.
W Warriors Stephen Curry pudłował w czwartej kwarcie i po 4/4 za 3 na dzień dobry skończył na 22 punktach z 22 rzutów, ale miał też 9 asyst grając pick-and-roll przeciwko jeszcze nie do końca wiedzącemu, po której stronie zasłony się ustawić Stevenowi Adamsowi.
Thompson znikał na ułamek sekundy Thabo Sefoloshy próbującemu bronić wedle oklahomańskich reguł help-defense i zaraz pojawiał się z piłką nad czołem na 27 punktów z 15 rzutów, w tym 6 na 9 za trzy.
Lee miał 20 punktów z 22 rzutów, Iguodala – najlepszy role-player NBA – 14 punktów z tylko 6 rzutów, 9 asyst i wyciszenie Duranta w trzeciej kwarcie, a Harrison Barnes z ławki zaprezentował swoją ciągle poprawiającą się grę low-post w midrange na 16 punktów z 14 rzutów.
Warriors trafili 48% z gry i 61% za 3, zdobywając jeden punkt więcej od Oklahomy. 116:115.
Golden State Warriors: you live by jumpers, you win by jumpers. To nowa era Charlesie Barkley, dorośnij.
Jeszcze nikt nie udowodnił sir Charlesowi, że można tak tytul wygrac… Ale kto inny jak nie Warriors! ;)
mecze wygrywasz jumperami, mistrzostwa zdobywasz obroną :)