„Sixers zdecydowanie będą najgorszą drużyną ligi”, „Czy Sixers pobiją rekord najmniejszej liczby zwycięstw w historii NBA?”, „Hinkie jest mistrzem tankowania dysponując takim składem” itd. W takim tonie pisaliśmy o Sixers przez całe wakacje. I co? Po trzech meczach mają bilans 3-0 i są na szczycie tabeli. I do tego wygrywali z nie byle kim. Pokonali dwie czołowe drużyny Wschodu i zespół, którego celem jest awans do playoffs. Wczoraj grali drugi mecz back-to-back, ale i tak udało im się wygrać z Bulls. Bez wątpienia są największą niespodzianką pierwszych dni sezonu. Tego nikt się nie spodziewał.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Koles wystartował niczym MJ :)
Dobrze, że 76-tek nikt nie chce oglądać.
Swoja drogą w poprzednim sezonie Rysie tez mieli na starcie 7-5 by potem całkiem się załamać.
Ale u Rysi nie było widać takiej przyszłości jaką widać u 76-ers w postaci MCW. To jak przykrył czapką Derrika Rose w 3 i 4 kwarcie było bezcenne. Ostatni raz tak bezradnego Rose’a widziałem podczas play-offów z Heat i gdy go w 4 kwartach krył LBJ. Ten dzieciak szokuje. Mało kto na niego stawiał nawet w kontekście wyboru w drafcie, a teraz pokazuje, ze może być naprawde sporym talentem. Domyślam się, że ta 1 na koszulce, to nie na cześć jego dzisiejszego vis’a’vis ale Pennego, którego przypomina z postury. Jest słabszym od Pennego scorerem, ale zdecydowanie leszym obroncą o bardzo podobnym kapitalnym przeglądzie pola. Patrzyć jak prowadzi On grę w 76-ers, naprawdę bezcenne. Oczywiste jest, że dostanie za 4-5 tygodni zadyszki, bo nigdy w sezonie nie rozgrywał więcej niż 30 meczów,ale już teraz pokazuj olbrzymi potencjał. Kto oglądał pierwszy mecz 76-ers wie jakimi gwiazdami powitali kibice ich team, będąc pewnym, że rozpoczyna się sezon tankowania. I te pustki na trybunach. W dzisiejszym meczu nie było juz pustych miejsc, a w sali od połowy 3-kwarty panował prawdziwy amok. Jedyną osobą z Philly, którą w pewnym momencie pokazały kamery, a która nie okazywała zadowolenia, był … oczywiście Sam Hinkle. Nie tak to miało wyglądać … zdaje sie, ze Sam Hinkle dobierając graczy i trenera do tankowania, nie wziął pod uwagę ich dumy i zawziętości.
W sumie MCW powinien zostać graczem tygodnia, bo to On poprowadził 76 to 3-0 i to z jakimi przeciwnikami i z jakimi vis’a’vis (PG24 z Indy miał zdecydowanie łatwiejszych rywali). Kiedy ostatnio w pierwszym tygodniu rookie mógł i powinien zostać graczem tygodnia ?
Jak w 4 kwarcie zbliżyli się na punkt czy dwa do Chicago to mina trenera 76-ers też nie przejawiała radości i entuzjazmu:) Nie żałuję, że po powrocie z roboty postanowiłem zobaczyć 4 kwartę i przy okazji o co chodzi z MCW.
Rose stracił pierwszy krok.
Znaczy, nieświeży w kroku ;)
Dziwnie to pisać ale zarówno Hinkie i Brown na dzień dzisiejszy są głównymi kandydatami na tytuł Coach i GM of the Year :)