Kevin Garnett gra w NBA od 1995 roku. W 1995 roku Scatman John miał dwa jąkające się nr 1 na europejskiej liście przebojów. Za niespełna dwa miesiące będzie to już osiemnaście lat gry Garnetta (w tym raptem tylko kilka miesięcy wielkiej kariery Scatmana Johna).
Wraz z przejściem Garnetta w 2007 roku z Minnesoty do Bostonu minuty jego gry w sezonie regularnym spadły z 39-40 do 30-31 na mecz. W playoffach jego minuty szły jednak w górę do 38.0 w mistrzowskim sezonie 2008, czy nawet do 36.9 w 2012 i 35.3 w 2013 roku. Jak wiemy – i wiemy to od lat – czy to w Minnesocie czy w Bostonie, każda minuta gry Garnetta to dodatkowa minuta gry jednego z najwybitniejszych, boiskowych architektów obrony nie tylko naszych czasów, ale po prostu czasów NBA.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie tylko ja czuję trzeszczenie starych kości jak patrzę na roster BKN ;)
NBA to jednak liga atletów – może nie będzie powtórki z LAL 2012/13 ale nie mogę sobie wyobrazić ich dalej niż w drugiej rundzie.
Zresztą w ogóle to, że KG i PP nie zakończyli kariery w C’s to jak komedia romantyczna bez happy endu :(
Garnett chyba nie jest wirtuozem w pingla sądząc po chwycie paletki
Ty chyba też pisząc paletka ;)
Fachowo będzie rakietka do tenisa stołowego ale paletka do ping ponga też jest w porządku:)