Dwa tygodnie minęły od poprzedniej publikacji listy najlepszych wolnych agentów, którzy są dostępni na rynku, a nadal pozostają na niej Nikola Pekovic i Brandon Jennings. Od tamtego momentu wielu graczy znalazło sobie nowe kluby, kontrakty podpisali między innymi Andrei Kirilenko, Monta Ellis, Andrew Bynum, Jeff Teague, Nate Robinson, amnestiowani Metta World Peace i Mike Miller, podczas gdy sytuacja Peka i BJ’a się nie zmieniała. Ale nie tylko oni ciągle czekają.
Poniżej uaktualniona lista graczy, którzy nadal są do wzięcia, a na koniec trochę o drużynach, mających jeszcze miejsce w salary cap lub mid-level exception do dyspozycji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Zebranie tego musiało kosztować sporo czasu i pracy – szacun.
A ten film z BJ genialnie wyjaśnia dlaczego ma takie problemy ze znalezieniem chętnych by przyjęli jego talenty. Prawdę mówiąc nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak źle z jego statystykami. Wydawało mi się, że to jednak lepszy gracz. Wychodzi na to, że przydał by mu się jakiś dobry shooting coach i kubeł zimnej wody na łeb bo talent gdzieś tam ten chłop ma ale zdecydowanie nieukierunkowany.
Dziwi mnie, że tacy zawodnicy jak Beno Udrih, Andrew Goudelock, czy Ronnie Brewer nie mają jeszcze druzyn. Zwłaszcza Goudelock – wykazał się z niezłej strony w barawach Lakers w zeszłym sezonie i w letniej w barwach Bulls.
Andrew Goudelock to bym chapał, mój najlepszy strzelec z ławki w My Team w NBA 2k :D. Cholernie łatwy rzut ma ;p
hehehehe, to jest argument dla każdego GM’a :))))
Jennings musi doprowadzać swoich trenerów do szewskiej pasji ;)
Qualifying offer jest taka sama dla każdego gracza, czy jest obliczana indywidualnie?
chyba od numeru z jakim został wybrany w drafcie
Jenningsa znam z codziennych topów raczej niż z meczy, ale na papierze rzeczywiście wychodzi masakrycznie. Wszystko jak na talerzu.