“Sport to skondensowane życie. Wszystkie te dramaty, cała ta walka, złamane serca i zwycięstwa streszczone w sztucznie stworzonej rywalizacji. Aby być dobrym w tę grę, wymagany jest niekończący się trening, dokładnie tak, jak w życiu. Sport zawsze pełen jest niespodziewanego – piłek, które powinny były zostać złapane, lecz złapane nie zostały, poprzeczek, które nie powinny zostać podniesione, a podniesione zostały. Na podobieństwo życia – chaos wkraczający w uporządkowane wzory cywilizacji. Sport może przynosić łzy i śmiech w zadziwieniu jego – czasami – absurdem”.
Powyższe słowa to moje bardzo wolne tłumaczenie akapitu z autobiografii Roone Arledge’a – człowieka, którego możemy nazwać ojcem chrzestnym współczesnych relacji sportowych. Gdy w latach 60. Arledge stawiał swoje pierwsze kroki w produkcji telewizyjnych programów sportowych, wśród “wielkich” ówczesnego sportu zawodowego i uniwersyteckiego w USA wciąż panowało przekonanie, że widz przed telewizorem powinien mieć widok w najlepszym wypadku taki, jak kibic z najtańszych miejscówek. W innym wypadku – sądzono – ludzie przestaną przychodzić na stadiony. To Arledge był jednym z tych wizjonerów, który dostrzegł potencjał telewizji w relacjach sportowych. “Uwolnił kamery”, pozwalając im zaglądać w miejsca wcześniej dostępne jedynie zawodnikom, zaczął eksperymentować z mikrofonami (skąd już tylko kilkadziesiąt lat do naszego “wired”), wpadł na pomysł powtórek w zwolnionym tempie i telewizyjnych “double headerów”.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Świetny tekst.
Książkę chętnie bym kupił, ale niestety na allegro kosztuje prawie stówę..będzie trzeba rozejrzeć się po bibliotekach oferujących pozycje zagraniczne.
Jak zwykle zajebisty art.
Przemek kogo Ty chcesz oszukać? Weź nie p****ol i wracaj do pisania o koszu.
Przemek wracaj!