Kevin Garnett będzie grał z nr 2 na cześć Malika Sealy’ego

1
fot. AP

NBA to gra cyfr i liczb. Powiedz “23” i każdy wie o kogo chodzi. Powiedz “8” – to samo. Powiedz “6” i …nie, LeBronie Jamesie nie chodzi prawdopodobnie o Ciebie.

Numer na koszulce to jeden z tych niewielu wyborów, które masz, gdy zostajesz przehandlowany z klubu do klubu. Kiedy podpisujesz z nim umowę jako wolny agent – jest to wisienka na torcie. Ten wybór ograniczany jest przez historię klubu i numery na koszulkach wiszących pod kopułą hali. Jeśli np trafiasz do Boston Celtics, to dobrze jeśli jesteś fanem tych wyższych numerów z NFL, bo nr 1, 2, 3, 6, 10, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 21, 22, 23, 24, 25, 31, 32, 33, 35 – tych nie możesz wybrać. W ciągu czterech-pięciu lat ten wybór dodatkowo uszczupli się o dwa kolejne.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ