Gdyby nie kontuzje i stracony cały poprzedni sezon, Andrew Bynum byłby jednym z najbardziej rozchwytywanych wolnych agentów i w tym momencie z pewnością miałby już dawno zapewniony maksymalny kontrakt. Ale Bynum ostatni raz był widziany na parkiecie pod koniec maja 2012 i stan jego kolan zdecydowanie obniżył jego wartość na rynku. Z jednej strony jest byłby All-Starem, który w sezonie 2011/12 notował średnio 18.7 punktów i 11.8 zbiórek, ma na swoim koncie dwa mistrzowskie pierścienie, a przed nim dopiero 26 urodziny. Z drugiej strony jest graczem, który nie tylko opuścił cały miniony sezon, ale już od dawna ma problemy z kolanami. W skróconych przez lockout sezonie był wyjątkowo zdrowy występując w 60 z 66 meczów, jednak w czterech wcześniejszych latach tylko raz udało mu się rozegrać więcej niż 54. Nie mówiąc już o jego niedojrzałości i mało profesjonalnym zachowaniu.
Bynum to duża niewiadoma, dlatego dopiero teraz, w drugim tygodniu okresu transferowego drużyny skierowały swoją uwagę w jego stronę. Wszyscy uważnie przyglądają się jego kolanom, ale wartościowy środkowi to produkt deficytowy i wiadomo, że ktoś zaryzykuje.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To logiczne, że skoro Cavs mogą mieć Bynuma to go chcą w myśl przysłowia”od przybytku głowa nie boli”,wtedy pewnie Varejao by gdzieś poszedł, ale coś czuję, że Andrzej wyląduje u Cubana w Dallas i jeżeli byłby zdrowy, to dałoby to Mavs jakieś szanse na PO…
Bynum lubi tańce, kręgle co nie służy jego kryształowym kolanom. Wieloletnia umowa z Bynumem to jak rosyjska ruletka. Każda kolejna kontuzja może być jego ostatnią w karierze.
Dzisiaj to ja bym się kilka razy zastanowił nawet nad 1rocznym kontraktem dla kogoś takiego jak Bynum. To już powoli staje s synonim kontuzjowanego gracza… już nie mówiąc o psychice.
bynum w wieku 23 lat mial juz 2 pierscienie, jest glupi i kontuzjogenny. good luck cavs.
wygląda to na całkiem sensowny ruch Cavs mimo wszystko. Jeśli Bynum będzie zdrowy, ich skład wygląda naprawdę bardzo obiecująco, sami młodzi gracze z dużym potencjałem. Jak eksperyment z AB nie wypali, to i tak zapłacą stosunkowo niewielką karę za zawierzenie w kolana Bynuma, bo tylko 12 baniek, a nie tak jak Philly rok temu;)
Też mi się wydaję że to przyzwoity ruch. Nic nie tracą, na rynku już niewiele zostało, mają miejsce w salary.
Wiadomo że dopiero za rok jak przyjdzie LeBron idą na majstra, więc ostatnia szansa żeb poeksperymentować :P
Aczkolwiek zdanie, że obecność Bynuma może przekonać do przyjścia Jamesa jest co najmniej… śmiała ;)
@ Filon
“Aczkolwiek zdanie, że obecność Bynuma może przekonać do przyjścia Jamesa jest co najmniej… śmiała ;)”
Ale to zdanie można tylko odczytywać w kontekście ewentualnego w miarę zdrowego sezonu Andrzejka i w związku z tym wykorzystania opcji drużyny i pozostawienia AB na kolejny sezon. Przy założeniu, że LBJ w ogóle będzie zastanawiał się nad powrotem do Cavs, jak Ci się wydaję, szybciej podejmie decyzję o powrocie gdy będzie tam Irving i reszta ferajny, czy jak dodasz do tego jeszcze naszego “kręglarza”? Przy tak skonstruowanym kontrakcie Cavs ryzykują tylko pieniądze z pierwszego roku, a jak ryzyko się opłaci to mają jednego z lepszych centrów ligi, który nie dość, że po prostu pomoże drużynie na parkiecie, to może pomóc przy podejmowaniu decyzji LBJ’a (choć ja osobiście uważam, że LeBron zostanie w Heat). Tak czy siak gra wydaję się warta świeczki.
Ja rozumiem co miał autor na myśli. Tylko nie za bardzo w to wierze, że ktoś jeszcze (nawet po udanym sezonie) weźmie Andrzeja na serio. Jak dla mnie to tykająca bomba, która może w każdej chwili wybuchnąć (albo kolana albo głowa). Więc nie sądzę żeby był on jakimkolwiek czynnikiem dla LeBrona, przy podejmowaniu decyzji o przenoszeniu swoich talentów.
Poza tym nie wierzę, że Bynum będzie miał sezon chociaż zbliżony do tego ostatniego w LA.
Moim zdaniem to jest zdanie klucz “Umowa miałaby również uzależniać jego zarobki od wypełnienia minimalnych poziomów rozegranych minut, meczów czy udziału w obozie przygotowawczym.”
Teraz pytanie – jakie sa te progi? Np jesli nie rozegra nawet minut w przeciagu calego sezonu to, czy dostanie jakies pieniadze, jesli tak to ile? Ten zapis w umowie zdaje sie byc bardzo istotny przy tak niestabilnym zdrowiu…
Drugie pytanie – jak wyglada zdrowie Varejao?
Cavs moim zdaniem juz w tym sezonie mogliby walczyc o PO na srednim Wschodzie. Przydalby sie im jedynie jakis zdrowy center, Adam pisal cos ewentualnie o Brandzie ale to tez nie jest juz ten sam zawodnik co sprzed kontuzji kilka lat temu.
“Bynum zdaje sobie sprawę, że roczna umowa to dla niego najlepsze rozwiązanie i właśnie czegoś takiego szuka.” i tu bym bardzo polemizował:)
Dlaczego Twoim zdaniem roczna, a nie wieloletnia umowa jest dla Niego najlepsza? Gościu ma 2 pierścienie i brak kolan. Wybierze opcję najbardziej przekonywującą go finansowo, nie sportowo. Moim zdaniem, summa summarum znajdzie się jakiś błyskotliwy GM, który zaproponuje AB maxa.
Off top.
Na pewno (opcją wieloletnią) nie będzie zainteresowany Cuban, bo jest na to zbyt mądry. Ale roster z Calderonem, Marionem, Nowitzkim, Carterem, Harrisem i (zdrowy) Buynumem + na ławce Carlisle wygląda mi bardzo plejofowo, a wrzucenie grubego/wieloteniego kontraktu Bynuma zablokuje ich payroll na off season 14.
Przy czym czysto sportowo jestem fanem takiego rozwiązania, bo taki zdrowy Bynum bardzo byłby widowiskowy przy Calderonie i Nowiztkim.
Ja myślę, że Cuban może zaproponować podobną ofertę jak Cavs i jeśli tak by zrobił, to na miejscu Bynuma wybrał bym Texas. Nikt o zdrowych zmysłach nie da mu długiej umowy ( zrobiłby to pewnie Dumars, gdyby nie ściągnął Smitha) więc myślę, że krótka umowa ( tego typu jak ta od Cavs) to nie będzie najlepsza opcja dla Andrew, to będzie jedyna opcja!
No i faktycznie Mavs w takim składzie, to byłby team to watch
Andrzejek jest bez kolan, wszyscy w NBA o tym wiedzą, dlatego to On lata na spotkania a nie odwrotnie. Ale, ma tylko 26 lat i chce zarobić więc ten sezon będzie w jego wykonaniu bardzo dobry. Zagra, po sezonie podpisze maksa lub prawie maksa i znowu odniesie kontuzję grając w szachy albo łowiąc rybki a My będziemy się śmiać z GM który po sezonie 2013/14 da mu taką umowę.
Urzekła mnie informacja jego agenta jakiś czas temu, że kluby zainteresowane Andrzejem mogą do woli oglądać jego aktualną kartotekę medyczną, ale nie mogą zapraszać go na workouty.
To by znaczyło że albo się Bynum oduczył biegać, albo mu porządnie dupsko urosło w czasie tych eskapad na kręgle :)
Albo co gorsze, nie będzie mógł wejść po schodach na salę treningową :/
Z jego kolanami musi być na serio do dupy skoro w trakcie sezonu wszyscy byli pewni ze znajdą się chętni oferujący mu maxa. A teraz? Cisza, czasem tylko mucha zabrzęczy…
W takich przypadkach widać, że drużyny bardzo respektują nowe przepisy, by jednym ruchem nie przekreślić kilku sezonów, co mnie bardzo cieszy. Może w końcu skończą się idiotyczne umowy typu “max dla JJ, byle tylko nie odszedł”.
Chłop ma 26 lat, totalny brak kolan i myślał, że znajdzie się jakiś naiwny GM, który zaproponuje mu gruby kontrakt na kilka lat i dalej będzie mógł sobie lecieć w kulki. Life is brutal! Oczywiście nie umniejszam jego talentowi, który posiada, ale z taką etyką pracy i życiem pozaboiskowym sam sobie strzela w stopę, czy nawet kolano. Ciekawe jak będzie wyglądał jego przyszły sezon i dalsza kariera, bo póki jest na najlepszej drodze do zostania kolejnym Odenem, a nie najlepszym centrem w lidze.
Myślę że Odenem już raczej nie zostanie, jednak coś tam pograł, pyknął sobie w all-star, ma dwa pierścienie na ewentualne długi.
Niektórzy na pewno uznają to za udaną karierę :)