Za nami już trzy mecze finałowej serii pomiędzy San Antonio Spurs a Miami Heat. Pierwszy raz w historii finałów zdarzyło się, że w dwóch kolejnych spotkaniach przeciwne drużyny wygrywały różnicą ponad 19 punktów. Żadne z tych zwycięstw nie było jednak na tyle przekonywujące, by można było wskazać faworyta tej serii. Mecz numer 4 już dzisiaj, a ja wracam na moment do dwóch istotnych elementów z wczorajszego spotkania.
1. Przestrzeń pozostawiana LBJ
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
109:93 Miami odzyskują przewagę parkietu. Niejedno może nas jeszcze zaskoczyć w tej serii. LBJ 33, Wade 32 – Neal 13, Green 10. Czekam na G5 :)