Tytuł tekstu jest jak najbardziej adekwatny do mojej osoby, szczególnie w czerwcu, kiedy oglądanie kosza nawet dwa-trzy razy w tygodniu schodzi na dalszy plan. I tak …mam sobie sporo do zarzucenia, a jeszcze w drugiej połowie maja marzyłem o opcji obejrzenia wszystkich meczów Finałów na żywo.
[blackbirdpie url=”https://twitter.com/buniobuniek/status/339274075748839424″]
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
pamiętny final Celtics- szkoda, ze przegrany :/ oby coś Danny wymyślił ze składem i Dziadki powrócą do finałów :)
Raczej jeśli chce aby C’s wrócili do finałów to powinien zapomnieć o reanimacji dziadków:)
Super pomysł z tą działką.
Sebastian – mam dwóch synków (drugi, młodszy ma roczek). Snu coraz mniej, a potrzebny coraz bardziej. Po raz ostatni wszystkie mecze finałów live obejrzałem gdy dwukrotnie moi ulubieni Malone i Stockton zderzali się z kosmosem. Teraz pomaga mi oglądanie z odtworzenia i bez znajomości wyniku (choć stres, że sklepikarz przy płaceniu za poranne pieczywo nie wiedzieć czemu powie mi “3,50 za chleb, fajnie ci Spurs grają no nie”, sprawia, że emocje są nawet większe…) Nie podejrzewam, że miejscowi sklepikarze oglądają finały, ale też nigdy nie podejrzewałem, że Boozer może grać w teamie, który słynie z defensywy.
też oglądam mecze z odtworzenia i dokładnie mam takie samo poczucie, nie dość, że robimy sobie mecze jak na żywo, to jeszcze po drodzę szkolimy się na informacyjnych ninja, zręcznie unikając jakichkolwiek źródeł ;)
Kurde 3,50 za chleb to jest solidna kwota. Półtora roku już na emigracji jestem, więc nie przypuszczałem, że już na takim poziomie ceny chleba;) Pozdrawiam fana Jazz:)
Miło słyszeć, że nie tylko ja mam obawy, co by nie poznać wyniku z nocnego meczu. Zazwyczaj nie ma z tym problemu, ale właśnie w piątek “zemściło się” na mnie słuchanie ulubionego informacyjnego radia – zamyśliłem się trochę w porannych korkach i wyłączyłem radio w momencie padania słów “San Antonio Spurs wygrali…”. No ale przynajmniej mniejsze zaskoczenie niż gdybym usłyszał to z ust sklepikarza :)
PS: Sebastianie, życzę szczęśliwego rozwiązania! Sam mam rocznego szkraba i chociaż sen i czas wolny stały się mocno deficytowe, to emocji Ci napewno nie braknie :)
Gdzie jest taka fajna praca Seba? :D
Czy ja wiem czy fajna? Budżetówa, płace marne, chociaż co jakiś czas można zerknąć w net. Ogólnie nie polecam.
“Wino, kobiety i śpiew” na Twojej działce to opcja, na którą piszę się “w ciemno” ;) Daj tylko proszę info wystarczająco wcześniej, cobym odpowiedniego Citrona zorganizował :) POZDRAWIAM!
PS. Nadal czekam na kontynuację “Domu spokojnej starości” :b
Piękny tekst. Wyziera z niego prawdziwa miłość do basketu.
Jak to mówią – niech Ci bozia w tłustych dzieciach wynagrodzi :)
Sebastianie, pozdrowienia dla Twoich dziewczyn!
Btw. radzę Ci wykorzystać ostatnie dni przed narodzinami na ABSOLUTNEGO MAKSA – później nie będziesz marzył o obejrzeniu meczu ale o 20 min drzemki.
Mi też podoba się pomysł z działką, jesteś z Wrocławia, nie? Ja też czekam na narodziny nowej osoby z moim nazwiskiem (jeszcze miesiąc!) i też łudzę się, że dzięki doświadczeniom z NBA uda mi się spokojniej przejść przez nieprzespane noce, a z małym na kolanie podejrzeć zmagania jakiejś szalonej ekipy z Sacramento :). O widzisz, będziemy mieli nawet jeden temat więcej do obgadania. Przy okazji może pomożesz mi rozplanować jak z mojego syna zrobić nowe Steve’a Nasha. Pozdro i powodzenia!
“szalona ekipa z Sacramento”, to już się dzieje, trzeba tylko w tym szaleństwie DMC znaleźć jakąś metodę ;)