Duży sezon małego Nate’a

6
fot. Michael Laughlin / Newspix.pl

Nathaniel Cornelius Robinson był najniższym zawodnikiem tegorocznych playoffs, ale równocześnie jednym z tych, których najbardziej było widać. Nate wykorzystał swoją szansę, nieobecność Derricka Rose’a i kontuzję Kirka Hinricha, będąc drugim strzelcem Bulls w playoffs. Zdobywał 16.3 punktów i zaliczał 4.4 asyst, kończąc w ten sposób przełomowy sezon w swojej karierze. Kto by pomyślał rok temu, że mając Nate’a Robinsona jako podstawowego rozgrywającego, możesz dostać się do drugiej rundy playoffs i jeszcze zmusić tam obrońców tytułu do sporego wysiłku…

Nate miał już kiedyś swój moment w playoffs, na pewno pamiętacie game 4 finałów 2010. Zdobył wtedy 12 punktów z ławki i razem z Glenem Davisem pomógł Celtics wyrównać stan rywalizacji z Lakers. Ale to był tylko jeden mecz. Było wiadomo, że stać go na takie występy, niestety jego wady przysłaniały te pozytywne aspekty jego gry i dlatego w ostatnich latach krążył po lidze szukając dla siebie miejsca. Był trzykrotnym królem wsadów, ale nie był wysoko cenionym zawodnikiem. Przed tym sezonem nie mógł nawet liczyć na gwarantowany kontrakt, musiał wywalczyć sobie miejsce w Bulls i zapracować na pozostawienie w składzie przez całe rozgrywki.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułTo już od dawna nie są ci sami New York Knicks
Następny artykułZaledwie jeden krok Sacramento

6 KOMENTARZE

  1. Maksymalny kontrakt jakiego może oczekiwać to według mnie 7 mln rocznie płaconych przez trzy kolejne sezony. Lakers by nie zbawił, ale fajnie byłoby go tam zobaczyć. Nawet w s5 zamiast Nasha.

    BTW. Beckham jest młodszy od Nasha i Kidda, a zakończył karierę. Tych dwóch panów powinno pójść tą samą drogą.

    0
  2. Brawo Nate. Nawet ja nie stawiałbym na niego w tym postseason. Rzeczywiście uchodził dotąd za nieobliczalnego, ale pokazał jakim jest twardzielem (tyle razy go sponiewierali, a on wstawał jak gdyby nigdy nic). Ale to jest też zasługa Thibsa. Ktoś gdzieś zadał pytanie, ile jest drużyn z tak okrojonym składem (shorthanded), które zaszłyby tak daleko? Brawo Bulls.

    0
  3. Nate zasłguje na szacunek w tym sezonie, w w obliczu tego co pokazał, chociaż większy respekt należy się Tibs’owi za poskromienie Nathaniela. Gdziekolwiek pójdzie z pewnością bd śledził jego poczynania i gorącą głowe, którą cieżko ostudzić.

    0